Red Faction: Armageddon

Mars od zawsze pociągał ludzi. Jednak nasza rasa ma dziwną skłonność do samodestrukcji. Kiedy już udało się osiedlić na Czerwonej Planecie, jej mieszkańcy rozpętali wojnę, która nie może znaleźć końca...

To oczywiście historia pochodząca z serii Red Faction, która stopniowo, od 2001 roku, kiedy to ukazała się jej pierwsza część, zdobywa popularność wśród graczy. Na początku tylko wśród pecetowców, ale później mogli jej spróbować także konsolowcy. Ten klimatyczny shooter spodobał im się tak bardzo, że powstaje już nie tylko omawiana czwarta część, ale i piąta, która ukaże się tylko na konsole (Red Faction: Battlegrounds). Dzisiaj skupmy się jednak na Red Faction: Armageddon...

Pod koniec poprzedniej części serii - Red Faction: Guerilla - Aleksowi Masonowi udało się co prawda wraz z grupą rebeliantów odzyskać kontrolę nad Marsem (pod koniec poprzedniej odsłony - Red Faction: Guerilla), jednak wojna domowa doprowadziła do tego, że powierzchnia planety stała się niemożliwą do zamieszkania. Jej mieszkańcy zostali zmuszeni do zejścia pod ziemię. Niestety posunęli się za daleko - okazało się, że wewnątrz globu żyje agresywna rasa obcych, która zaczęła walkę z pragnącymi pokoju ludźmi. Winą za te nieszczęścia mieszkańcy obarczają Dariusa Masona, syna Aleksa, który teraz będzie musiał powstrzymać obcych, a także znaleźć tego, kto go wrabia. To w niego wcielisz się w Red Faction: Armageddon.

Reklama

Na pierwszy rzut oka Red Faction: Armageddon przypomina Red Faction: Guerilla, przede wszystkim dlatego, że jest shooterem z perspektywy trzecioosobowej. Jednakże tym razem studio Volition zaproponuje nam nieco inne podejście do zabawy, która ma być bardziej liniowa, filmowa, a co za tym idzie, widowiskowa. Jednym się to spodoba, a innym nie, ale skoro teraz na topie są takie gry, jak Call of Duty: Modern Warfare 2 (do celu jak po sznurku), to Red Faction: Armageddon ma niemałe szanse na sukces.

Ma być bardziej liniowo, ale autorzy nie rezygnują z elementu, dzięki któremu Red Faction zaczęło zdobywać popularność, czyli z możliwości niszczenia otoczenia. Jednak tym razem ograniczyli oni trochę drążenie tuneli w skałach, co w poprzednich odsłonach było fajne, ale zupełnie do niczego nie prowadziło (po co komu podziemny tunel na kilkadziesiąt metrów?) - teraz drążyć będzie można w większości przypadków tylko w miejscach, w których to drążenie do czegoś nas doprowadzi.

Red Faction: Armageddon rozegra się pod ziemią, głównie w mrocznych korytarzach. Co za tym idzie, zmieni się trochę klimat. Twórcy postawili bardziej zdecydowanie na atmosferę horroru - wydaje się, że gra będzie bardziej przypominała Dead Space czy Aliens vs. Predator niż poprzednie części Red Faction.

Jeśli martwisz się, że podziemia Marsa są nudne, to jesteś w dużym błędzie. Co prawda, projektanci przygotowują sporo poziomów pełnych "nudnych" korytarzy, lecz poza nimi pojawi się mnóstwo innych etapów, m.in. takie skute lodem czy takie, na których pełno będzie zabójczej magmy. Zwiedzisz także podziemne kolonie, a nawet całe miasta.

Red Faction: Armageddon wprowadzi wyraźne zmiany. Ograniczenie możliwości drążenia w skałach, zamknięta struktura świata, klimat bardziej w stylu horroru - to główne z nich. A zmienić się może jeszcze więcej, bo twórcy mają jeszcze sporo czasu na kreatywne narady. Gra została zapowiedziana na przyszły rok, ale raczej na drugą jego połowę niż na pierwszą.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rasa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama