Powrót "Gorączki"

Dla mnie to jeden z najlepszych filmów policyjnych wszech czasów.

A także świetna opowieść o miłości (Kilmer+Judd) i samotności. Generalnie świetny film, za który bardzo polubiłem Michaela Manna. Teraz "Gorączka" powraca.

Nie zapomnę tego zimnego wieczora w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy kumpel z liceum, który dzisiaj jest prawnikiem wyciągnął mnie na "jakiś film z de Niro i Pacino". Wyczytałem gdzieś, że to debiut gościa, który dotąd kręcił teledyski i reklamy, a wspomniany kumpel oszukał mnie, że "Pacino jest draniem, a de Niro policjantem", w związku z czym przez cały czas trwania filmu czekałem na niesamowity zwrot akcji w stylu Scooby-Doo, kiedy to de Niro okaże się być tajniakiem.

Reklama

To się oczywiście nie stało (niech żyje dezinformacja), ale stało się co innego - film okazał się trwać całą wieczność i był... genialny. Obsada, fabuła, no i niezapomniany napad na bank do dzisiaj śnią mi się po nocach. A teraz "Gorączka" wraca i to w postaci gry komputerowej. Nie, nie chodzi mi o Kane & Lynch, w którym znajdziemy wiele motywów z "The Heat". Chodzi o pełnoprawny, licencjonowany produkt.

Na hasło "produkt" zapewne fanów innych ciekawych filmów, takich jak Wściekłe Psy czy Spider-Man 3, przechodzą ciarki, ale ja w tym akurat przypadku jestem dobrej myśli. Prawie nigdy "official game of the movie" nie przerasta filmowego pierwowzoru (tak było chyba tylko w przypadku Kronik Riddicka), a rzadko mu dorównuje (przychodzą do głowy The Thing i Aliens vs Predator), a tym razem jest to niemal niemożliwe, ale... w końcu w produkcję tej gry zaangażowany jest sam Michael Mann!

Reżyser oryginału znany jest ze swego zainteresowania nowoczesnymi mediami (teledyskowe korzenie dają o sobie znać) i liczę na to, że nie zniszczy swojego ukochanego dziecka. Ponoć trwają tez negocjacje z oryginalną obsadą - miejmy nadzieję, że nazwiska de Niro, Pacino i Kilmer nie są podawane tylko po to, żeby napędzić zainteresowanie całym przedsięwzięciem. Z całym szacunkiem dla Grand Theft Auto i Samuela L. Jacksona, taką obsadą nie mogła się dotąd poszczycić żadna gra.

Ujawnionych informacji jest póki co jak na lekarstwo, ale ja już po prostu nie mogę się doczekać powrotu "Gorączki". Oby przynajmniej wśród gier komputerowych była takim klasykiem, jak jej pierwowzór wśród filmów.

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy