Piractwo nie musi być czymś złym?

Ostatnio mówi się wiele o piractwie, nienależytej ochronie własności intelektualnej etc. Według większości mediów, polityków, artystów to złe rzeczy. Jednak są tacy, którzy widzą ich pozytywne strony. I nie chodzi tu o samych piratów.

O tym, że piractwo wcale nie musi być takie złe, przekonuje Mikael Hed, CEO studia Rovio Mobile, czyli ekipy twórców kultowego Angry Birds. Według niego, jeśli tylko pomaga ono w budowaniu bazy fanów, może się okazać zupełnie pozytywną sprawą.

"Mówi się wiele o piractwie, nie tylko wśród aplikacji, ale także wśród produktów konsumenckich. Są miliony towarów tego typu, szczególnie w Azji, które nie są oficjalnie licencjonowane" - mówi Hed.

Niemniej uważa, że walka z piractwem nie powinna uderzać w klienta, który płaci. "Moglibyśmy się wiele nauczyć od branży muzycznej i jej tragicznych prób walki z piractwem" - dodaje CEO studia Rovio Mobile.

Reklama

Według Heda, powinniśmy też dojrzeć pozytywne strony piractwa. "Piractwo nie musi być złą rzeczą. Wręcz przeciwnie, może nam pomóc w rozwijaniu biznesu" - twierdzi.

"Wzięliśmy przykład z przemysłu muzycznego. Polegało to na zaprzestaniu traktowania klientów jak użytkowników i zaczęciu mówienia o nich jak o fanach. Robimy to dzisiaj: mówimy o tym, jak wielu fanów mamy. Jeśli utracimy naszą bazę fanów, nasz biznes będzie skończony, ale jeśli możemy ją powiększyć, nasz biznes będzie rósł" - mówi Mikael Hed.

Losy Angry Birds mogą służyć jako doskonałe podparcie tezy Heda. Z pewnością wiele osób pobrało tę grę bez płacenia za nią (niektórzy zrobili to legalnie, bo na przykład w Android Markecie była i jest ona dostępna za darmo), ale pomimo tego jej twórcom udało się zarobić grube miliony.

W listopadzie ubiegłego roku grze "stuknęło" 500 milionów pobrań. Tylko w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia ściągnięto ją 6,5 miliona razy.

Online Pass w nowej odsłonie serii SSX

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy