Najwięksi twardziele z gier wideo

Nikt nie chciałby ich spotkać w ciemnej uliczce. Prawdopodobnie żaden z nas nie potrafiłby sobie z nimi poradzić w pojedynku na cokolwiek. Przedstawiamy największych twardzieli, jakich kiedykolwiek widziano w grach wideo.

Jedni mają większe mięśnie, inni mniejsze, ale każdy z nich (poza ostatnim przykładem) spędził na siłowni albo na innych treningach siłowych (takich jak machanie ważącym kilkanaście kilogramów toporem). Potrafią sobie poradzić z uzbrojonymi po zęby żołnierzami, obcymi rasami, a także orkami czy smokami. Przyglądnijmy się najtwardszym facetom z gier wideo.

Poważny Sam (Serious Sam)

Tak naprawdę nazywa się Sam "Serious" Stone. Nie wiadomo o nim zbyt wiele. Tylko tyle, że rusza do akcji, gdy tylko Ziemianie potrzebują pomocy. Potrafi obejść z niemal każdym typem broni. Nosi ich przy sobie zwykle co najmniej kilka. Przydają mu się do eksterminacji najróżniejszych wrogów.

Reklama

Duke Nukem

Chyba najbardziej znany z twardzieli z gier wideo. Swego rodzaju ikona lat dziewięćdziesiątych w dziedzinie wirtualnej rozrywki (tuż obok Lary Croft). Zasłynął nie tylko swoją posturą, ale i stylem bycia czy paroma kultowymi powiedzonkami, takimi jak "come get some!" czy "damn, I'm looking good".

Kratos (God of War)

Z tym panem nie ma przelewek ani żartów. W przeciwieństwie do dwóch panów powyżej, ma dość specyficzne poczucie humoru... albo nie ma go w ogóle. Od żartów woli odcinanie kończyn potworom przy pomocy różnego rodzaju broni białej (w końcu to bóg wojny!), a także uciechy z przedstawicielkami płci pięknej.

Max Payne

Nie trzeba mieć góry mięśni, aby być twardzielem. Max zasłużył sobie na takie miano dzięki odwadze i umiejętności zachowania zimnej krwi w każdej sytuacji. Gdyby ten nowojorski policjant pracował w którymś z polskich miast, nie musielibyśmy się martwić o bezpieczeństwo. Czekamy na premierę trzeciej części jego przygód, w której odwiedzimy Rio.

Riddick (The Chronicles of Riddick)

Riddicka nie trzeba widzieć, wystarczy go usłyszeć. Gdy mówi swoim basowym głosem, aż ciarki przechodzą po plecach. Jeśli zaś chodzi o posturę, mogłaby ona posłużyć jako inspiracja dla rzeźbiarzy (choć niektórzy twierdzą, że bicepsy ma nieco za duże). To wszystko zawdzięcza swojemu protoplaście, aktorowi Vinowi Dieselowi.

Tobias Reaper (Hitman)

To przez niego kod kreskowy stał się synonimem mordercy (po zagraniu w gry z jego udziałem można się spocić podczas zakupów w hipermarkecie). Potrafi zabijać prawie wszystkim, prawie wszędzie i prawie każdego. Przy czym to "prawie" w każdym przypadku jest niepewne.

Geralt (Wiedźmin)

Wśród największych twardzieli w grach wideo nie mogło zabraknąć naszego Geralta. Białowłosy wiedźmin potrafi sobie poradzić zarówno z uzbrojonymi po zęby strażnikami, jak i smokami. Przed nikim nie klęka i nikogo nie przeprasza. Wierzy bezgranicznie w siebie i w swoje zdolności. A poza tym... jest niezłym podrywaczem.

John Price (Call of Duty: Modern Warfare)

Z takim kapitanem w składzie żaden oddział nie musi się martwić o powodzenie. Znamy go z gier z podcyklu Call of Duty: Modern Warfare. Prawdopodobnie jest wnukiem Johna Price'a, znanego z głównej serii Call of Duty. Przemawia głosem znanego aktora, Billy'ego Murray'a.

Marcus Fenix (Gears of War)

Bez niego Ziemia prawdopodobnie uległaby zagładzie. Marcus wraz ze swoimi kompanami walczy o przetrwanie ludzkości z obcą rasą, zwaną Szarańczą. Nikomu innemu nie jest tak do twarzy z działkiem obrotowym. Nieodłącznym elementem jego wizerunku jest czapka i bródka.

Gordon Freeman (Half-Life)

Na koniec przykład potwierdzający, że nie trzeba spędzić tysięcy godzin na siłowni, aby być twardzielem. To, co przeżył ten mizerny naukowiec, pokazuje, że można sobie poradzić nawet z najohydniejszym wrogiem, jeśli tylko wykaże się inteligencją i sprytem.

Dorota Gardias w grze Uncharted: Złota Otchłań

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy