Heroes Over Europe

Jakiś czas temu przemknął przez nasze HD-ki, niczym Spitfire, całkiem fajny Blazing Angels 2: Secret Missions of WWII. Teraz pora na Heroes Over Europe, które również jest kontynuacją innego mocnego tytułu, a mianowicie Heroes of the Pacific. Jak łatwo wywnioskować z tytułów, tym razem nie trafiamy nad Ocean Atlantycki, ale pod niebo Europy.

Wśród gier z gatunku wojennych strzelanin lotniczych warto jeszcze wspomnieć o serii Ace Combat, która wprawdzie wyszła jedynie na konsolach, ale uznawana jest za najmocniejszą, a przy tym liczącą sobie najwięcej części (łącznie sześć jak do tej pory). Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Ano dlatego, że niezależnie od pewnych oczywistych niuansów (realia, dostępne maszyny, różne tryby zabawy, różne wyzwania) gry te są do siebie bardzo podobne. Prawda jest taka, że opisując jedną, w zasadzie definiuje się cały gatunek.

A zatem Heroes Over Europe to, jak to już zostało wspomniane, wojenna strzelanina lotnicza. Najprościej rzecz ujmując, śmigamy samolotami i prujemy ze wszystkiego, co akurat mamy na pokładzie, do wszystkiego co lata w powietrzu i nie jest naszym sojusznikiem. Twórcy osadzili tę zręcznościową produkcję w drugowojennych realiach, ale ma to doprawdy trzeciorzędne znaczenie. Owszem, jest jakaś tam sobie historyjka (raczej banalna), jest trzech alianckich pilotów, którzy ubiegają się o tytuł Asa przestworzy, dodano nawet przerywniki filmowe pomiędzy misjami. Te ostatnie są zresztą całkiem fajne, bo korzystając z materiałów archiwalnych, zrobiono coś na kształt kolejnych odcinków kroniki filmowej.

Jednak w gruncie rzeczy całe te wprowadzenia do poszczególnych misji nie zapadają jakoś specjalnie w pamięć. Zapadają natomiast z pewnością pojedynki, a zwłaszcza efektowne wybuchy i zniszczenia, jakie możemy wywołać. W szczegółach nie ma sensu tego opisywać, bowiem wszyscy zapewne wiedzą, jak wyglądają podniebne pościgi i starcia samolotów.

Reklama

Celuj w silnik, w silnik celuj!

System pilotażu jest dwojaki - można zdecydować się na arcade i symulację. Ta druga różni się tym, że samolot nieco inaczej wykonuje pewne ewolucje i jest bardziej dynamiczny w czasie zwrotów, jednak amatorzy "symulacji" przez duże "S" nie mają czego w grze szukać. Heroes Over Europe to czystej wody arcade. Gdy już siedzimy jakiemuś pilotowi Luftwaffe na ogonie, możemy do niego pruć z kilku różnych broni (choć nie zawsze jest to możliwe, a uzależnione od typu maszyny).

Możemy również - a jest to największa atrakcja Heroes Over Europe - skorzystać ze specjalnego trybu Ace Kills. W jaki sposób to działa? Otóż, jeśli wystarczająco długo siedzimy Niemcowi-niemilcowi na ogonie i mamy jego samolot w celowniku, napełnia się specjalny wskaźnik energii. Gdy ją wykorzystamy, czas zwalnia (coś a` la bullet time), ekran się nieco rozmywa i następuje przybliżenie obrazu (zoom), w którego centrum znajduje się goniony przez nas delikwent. Wówczas mamy chwilę, aby przycelować i odstrzelić mu to i owo (któryś z silników, albo wszystkie, skrzydła itp.). Finalnie następuje efektowne BUM!, maszyna leci w drzazgi, a my możemy zająć się kolejnym wrogiem.

System Ace Kills możemy wykorzystywać bez ograniczeń, a im lepsze w nim efekty osiągamy, tym więcej strzałów w czasie zwolnień możemy oddać. W efekcie czas działania zwolnienia się wydłuża i cała wroga eskadra może błyskawicznie odlecieć w zapomnienie. Patent z Ace Kills jest niezwykle przyjemny i warto zeń korzystać, co w prostej linii oznacza, że zrealizowano go w dobry sposób. A gdzie i czym sobie w Heroes Over Europe polatamy, bo to zapewne też wiele osób interesuje? Siądziemy za sterami m.in. Spitfire Mk. Ia, Tomahawk Mk. IIa, Hurricane Mk. I, BF 110 C-4, P51A-Mustang, Swordfish Mk. II i wielu innych podniebnych ptaków. W sumie maszyn jest wystarczająco dużo (ok. 40 sztuk) i czuje się (może nie jakoś nadzwyczajnie, ale leciutko), że mają zróżnicowane osiągi. Te ostatnie zobrazowano przy pomocy gwiazdek przyznawanych do kilku parametrów. Są to: prędkość, zwrotność, uzbrojenie oraz pancerz. Nie jest to jakieś megarealistyczne (cały ten system gwiazdek), ba - jest wysoce nieprecyzyjne, ale na tak zręcznościowy tytuł w pełni wystarczalne.

Z kolei kampania (łącznie jakieś 14 misji) zabierze nas kilkakrotnie do Anglii (Londyn, okolice Dover), Francji (polatamy nad wschodnimi zboczami Alp) oraz do Niemiec (Berlin, okolice Monachium). Wydarzenia bowiem toczą się w latach 1940-1945 i obejmują swym zakresem kilka historycznych potyczek (np. bitwa w Ardenach). Pod względem wizualnym i muzycznym Heroes Over Europe nie powala na kolana. Niby wybuchy i detonacje samolotów wyglądają ładnie. Efektownie odpadają im fragmenty kadłuba, elementy silników, łamią się skrzydła, a maszyny stają w kłębach dymu.

Gra jest wystarczająco ładna jak na strzelaninę lotniczą, ale jakiejś wielkiej ekstazy nam nie dostarczyła. Owszem, miło lata się nocą pod mostami na Tamizie, ale już np. aglomeracja Londynu z lotu ptaka prezentuje się nieco sztucznie. Wprawdzie autorzy chwalą się, że miasta (głównie właśnie Londyn i Berlin) odwzorowano w oparciu o historyczne zdjęcia i mapy, ale... Jednak budynki wyglądają jak pudełka, więc może topografia została zachowana, ale ogólny wyraz raczej jednak nie... A owe efektowne wybuchy innych maszyn to takie wyreżyserowane minisekwencje, więc też jakoś blado to w sumie wypada...

Last one makes the tea...

Autorzy nie poszaleli również w przypadku zróżnicowania misji. Nie chodzi nawet o to, że jest nudno (głównie się przecież strzela do nadlatujących eskadr wroga, więc takie są poniekąd założenia i ramy gatunku), ale raczej o to, że wszystkie zadania, jakie czekają nas w Heroes Over Europe, znamy już z innych podobnych tytułów. Co zatem w najnowszej produkcji sygnowanej znaczkiem Ubisoft robimy? Dla przykładu: bronimy londyńskiej katedry i parlamentu przed atakami bombowców, niszczymy okręty, zapewniamy eskortę innym eskadrom, staramy się ochronić wozy straży pożarnej, gaszące pobliskie pożary.Latamy raz w dzień, raz w nocy, niekiedy w deszczu, niekiedy nad zaśnieżonymi zboczami, najczęściej w słońcu, i to akurat jest bardzo miłe. Jednak największym mankamentem Heroes Over Europe jest długość rozgrywki. Całą kampanię można (na średnim poziomie, a w sumie są trzy) przejść w około 7-8 godzin. Po pół godziny na misję, nawet przy założeniu, że ma kilka elementów składowych, to jednak niezbyt wiele.

Dla wielbicieli grania grupowego jest oczywiście multiplayer. W tym ostatnim podniebne potyczki toczyć może maksymalnie do 16 zawodników, a walczyć mogą w trybach Dogfight, Team Dogfight, Survivor i Team Survivor. Reasumując: Heroes Over Europe to dość udana wojenna strzelanina lotnicza, przy której można miło spędzić czas, strzelając sobie do pilotów z niemieckiego Luftwaffe. Nie spodziewajcie się jednak, że gra trafi do waszego kanonu "kultowych pozycji", bo na to po prostu nie ma szans. Za wysokie progi... I to w zasadzie wszystko na temat Heroes Over Europe, pora wracać do bazy. Jak powiedział jeden z pilotów w czasie gry: "Last one makes the tea" ("Ostatni robi herbatę").

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: The Pacific | pora | maszyny | wybuchy | Herosi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy