Głosy niezadowolenia po E3

Wielu czołowych przedstawicieli branżowych krytycznie wyraziło się o minionych targach E3.

Szef EA, John Riccitiello, postulował powrót do starej formuły tego wydarzenia, w innym wypadku jego zdaniem każda firma będzie musiała bowiem organizować własne imprezy.

Targi E3 2008 już za nami, czas więc na nieco komentarzy. Będzie - jak się pewnie domyślacie - bardzo krytycznie. Impreza organizowana w Los Angeles po reorganizacji nie cieszy się zbyt dobrą opinią wśród przedstawicieli branżowych, czego najlepszym wyrazem są poniższe komentarze.

"Nie cierpię E3 w takiej formie" - grzmiał John Riccitiello, prezes EA. "Albo powrócimy do starej formuły targów, albo każda firma będzie musiała organizować własne imprezy" - dodał. Dyrektorowi wykonawczemu EA wtórował Laurent Detoc z Ubisoftu. "Tegoroczne E3 było tragiczne. Kiedyś cały świat przyglądał się tym targom. Teraz to impreza monterów instalacji wodociągowych w piwnicy" - powiedział prezes amerykańskiego oddziału Ubisoftu.

Reklama

Warto zaznaczyć, że nawet powrót do dawnej hali targów, LA Convention Centre, niewiele zmienił. Niegdyś gromadziło się w niej do 60 tysięcy ludzi, tym razem przyjęła ona około 5000 gości. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia fakt, że podczas mowy otwierającej wygłoszonej przez gubernatora stanu Texas, Ricka Perry'ego, w hali mieszczącej 1000 osób znalazło się zaledwie 20 słuchaczy.

"E3 w środku lipca, w Convention Centre w centrum Los Angeles to moim zdaniem niezbyt fortunnna propozycja" - zaznaczył Alain Corre z Ubisoftu. Mimo wszystkich tych krytycznych uwag prezes organizacji ESA, Mike Gallagher, już teraz zapowiedział, że targi E3 zostaną zorganizowane i w przyszłym roku.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: john | Electronic Arts | głosy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy