Ghost Recon: Future Soldier

Duchy to nie tylko nocne zjawy. To także elitarna jednostka wojskowa, której członkowie - zdawało się - są nie do zniszczenia. Tylko się zdawało... A jednak - choć "Duchy" należą do najlepszych żołnierzy na świecie, nie są nieśmiertelni.

Czterech z nich zginęło właśnie podczas misji w wybuchu samochodu-pułapki. Żaden z nich nie miał szans na przeżycie, wszyscy konali w mękach aż do końca swoich żywotów. To nie lada cios dla amerykańskiego rządu. Co więcej, okazuje się, że organizacja odpowiedzialna za zabójstwo czwórki żołnierzy posiada także dostęp do broni chemicznej i gdy zajdzie taka potrzeba, zamierza jej użyć. Aby zapobiec tragedii, kolejna ekipa "Duchów" zostaje wysłana na misję rozpoznawczą do Ameryki Południowej.

Głównym bohaterem Ghost Recon: Future Soldier jest żołnierz o swojsko brzmiącym nazwisku Kozak. To nowicjusz, który będzie musiał udowodnić swoim kolegom z zespołu, że nie został mianowany "Duchem" przypadkowo. Będzie miał ku temu wiele okazji. Jego zespół przemierzy najpierw południowoamerykańskie fawele, by później przenieść się między innymi na afrykańską pustynię czy na koło podbiegunowe. W tych (i innych) miejscach czekają na nich do wykonania zadania o najwyższym stopniu trudności i zagrożenia. No, ale kto ma się nimi zająć, jeśli nie "Duchy"?

Reklama

Ghost Recon: Future Soldier nawiązuje do korzeni swojej serii, zawierając liczne fragmenty skradankowo-taktyczne. Jednak od czasu pierwszych części cyklu czasy się zmieniły - teraz gracze wynudziliby się, gdyby musieli cały czas kombinować. Stąd większy w grze nacisk na akcję. Nie znaczy to jednak, że jest ona bezmyślną strzelanką. Co to, to nie. Produkcja Ubisoftu wymaga od nas umiejętności sprawnego ukrywania się oraz - przede wszystkim - współpracy z kolegami z drużyny. Bez tego szybko przeniesiemy się na tamten świat. Zginąć w Ghost Recon: Future Soldier bardzo łatwo. Wystarczy jeden celny strzał snajpera bądź dwa pociski z karabinu przeciętnego przeciwnika i już po nas. Gra nie jest może superrealistyczna, ale autorzy nie zapomnieli o autentyzmie. Powiedziałbym, że jest go tutaj nawet więcej niż się spodziewałem.

Twórcy zrezygnowali z bezpośredniego zarządzania oddziałem (w końcu bohater, którym kierujemy, to dopiero żółtodziób). Zamiast tego, możemy naszym kompanom wyznaczać cele do ostrzelania. Pojawiła się też możliwość synchronicznego strzelania. Wystarczy zaznaczyć kilku wrogów, a następnie dokonać gremialnej egzekucji. To pomysł nieco podobny do tego, który Ubisoft zaprezentował nam w Splinter Cell: Conviction, tyle że tym razem do strzelania przystępują cztery osoby, a nie jedna.

Jako że akcja Ghost Recon: Future Soldier rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, podczas zabawy przychodzi nam skorzystać z nieco futurystycznego wyposażenia. Choć wśród rodzajów broni (w sumie 52) natykamy się głównie na takie, które już gdzieś widzieliśmy, to już na przykład drony bojowe, wyposażone w moździerz oraz wyrzutnię rakiet, potrafią zrobić wrażenie. Jedną z ciekawszych opcji zaserwowanych przez twórców jest Gunsmith. Za jej sprawą możemy rozłożyć na czynniki pierwsze każdą broń dostępną w grze, a następnie zmodyfikować ją, dostosowując do własnych potrzeb. Można zmieniać kolby, celowniki, lufy... dosłownie wszystko. Wymarzona zabawa dla miłośników militariów. Ci, których takie niuanse nie interesują, mogą natomiast pozostać przy optymalnych ustawieniach.

Poza rozbudowaną i różnorodną kampanią dla pojedynczego gracza (zabawa na ponad dziesięć godzin) Ghost Recon: Future Soldier został wyposażony w tryb kooperacji, w którym ową kampanię można przejść w sieci, wraz z trójką innych wirtualnych żołnierzy, jak również w tryb Partyzant, czyli wariację na temat popularnej Hordy. Dostępny jest też pełnoprawny multiplayer, w którym "Duchy" ścierają się z rosyjskimi "Bodrakami". Warianty zabawy są cztery: Konflikt (team deathmatch z naciskiem na wykonywanie zadań), Sabotaż (wyścig po bombę w walizce, którą należy zdetonować w bazie wroga), Wabik (podział na broniących i atakujących, ci drudzy muszą zdobywać cele, spośród których tylko jeden jest autentyczny) oraz Oblężenie (team deathmatch bez respawnu). To wszystko stanowi naprawdę ogromną porcję rozgrywki.

Jeśli skorzystasz z całej palety trybów dostępnych w Ghost Recon: Future Soldier, spędzisz na polach bitwy kilkadziesiąt godzin. I będzie to czas spędzony tak jak wirtualni żołnierze lubią najbardziej - w sposób ciekawy, różnorodny i widowiskowy. To jeden z najlepszych (nieco taktycznych) shooterów, jakie ostatnimi czasy trafiły do sprzedaży.

Plusy:

+ długa, różnorodna kampania + kooperacja i multiplayer

+ dobre wyważenie taktyki i akcji

+ widowiskowość!

+ pomimo poprzedniego plusa, twórcy nie zapomnieli o autentyzmie

Minusy:

- trochę brakuje możliwości wydawania rozkazów

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy