FIFA 12

Wspaniała akcja drużynowa, precyzyjne podanie w pole karne, obrót, strzał i... gooool! FIFA kontra Pro Evolution Soccer - 3:0! Kiedyś wyniki w pojedynkach między FIFĄ a Pro Evolution Soccer był mniej oczywiste i co roku dochodziło do innych rezultatów.

Teraz w starciach gier EA Sports i Konami jest trochę jak w tym powiedzeniu: "grają wszyscy, a na końcu zawsze wygrywają Niemcy". W tym przypadku rolę Niemców odgrywa od dobrych paru lat FIFA. W tegorocznej edycji zapowiedziano kilka nowości, które miały umocnić ją na pozycji lidera. Czas zweryfikować ich wpływ na rozgrywkę i przekonać się (lub nie) co do ich słuszności.

Wszystkich niecierpliwych mogę zapewnić na samym wstępie - FIFA dalej znajduje się na krzywej wznoszącej i w tym roku wkroczyła na jeszcze wyższy poziom. Liczba i odczuwalność zmian jest jeszcze zbyt mała, by mówić o rewolucji, ale większość z nich dostrzeże i doceni każdy miłośnik serii. No, ale przejdźmy do konkretów.

Reklama

Pierwszą dużą nowością jest nowy silnik fizyczny - Player Impact Engine. Dzięki jego wprowadzeniu piłkarze nie przenikają już przez siebie w starciach jeden na jeden, tylko przepychają się i odbijają od siebie jak ci prawdziwi. Wszystkie pojedynki wyglądają bardziej realistycznie, niektóre faule aż miło się ogląda. Czasem dochodzi do błędów, w wyniku których kończyny zawodników wyginają się w nieprawdopodobny sposób, ale można na to przymknąć oko. Poza tym i tak pewnie wkrótce zostaną poprawione.

Kolejnym novum, jeszcze bardziej odczuwalnym, jest odmieniona gra w obronie, którą ujęto pod hasłem Tactical Defending. Aby przejąć piłkę, nie wystarczy już podejść do rywala i trzymać cały czas wciśnięty przycisk odpowiedzialny za odbiór futbolówki. Teraz musisz zbliżyć się na odpowiednią odległość, wciskając lub popuszczając button, którym w grze w ataku wykonujesz podanie, a następnie, we właściwym momencie, nacisnąć odbiór. Jeśli ci się uda, piłka będzie twoja. Jeśli nie, przeciwnik prawdopodobnie minie cię i zostawi w tyle. Jeżeli chcesz zwiększyć pressing, możesz poprosić o pomoc w odbiorze kolegę. Ogólnie rzecz biorąc, musisz być cały czas bardzo skoncentrowany, aby nie dać się przechytrzyć. Na nauczenie się nowej gry w obronie będziesz potrzebował trochę czasu, ale opanowanie jej powinno dać ci sporo satysfakcji. A jeśli uznasz, że to nie dla ciebie, bez problemu przywrócisz stare ustawienia.

Z kolei pod hasłem Precision Dribbling kryje się usprawniona, bardziej arcade'owa, ale też bardziej precyzyjna kiwka. Od zawsze wkurzało mnie w FIFIE, że aby przedryblować kilku rywali, musiałem wykonywać przy tym skomplikowane, wymyślne triki (przekładanie nóg nad piłką, ruletki itd.). W "dwunastce" da się wreszcie mijać przeciwników w najprostszy z możliwych sposób - trzymając piłkę krótko przy nodze, właściwie zmieniając tempo i odpowiednio balansując. Przeprowadzanie rajdów takimi piłkarzami, jak Cristiano Ronaldo czy Leo Messi, to czysta frajda i pożywka dla oka.

EA Sports pozmieniało co nieco także w najważniejszym trybie rozgrywki, czyli w Karierze. Na przykład pozwoliło piłkarzom mówić - że są zadowoleni, że są niezadowoleni (np. z niewielkiej liczby okazji na grę) itd. Zwiększyło też rolę kontuzji, które potrafią teraz wyłączyć zawodników nawet na dobrych kilka miesięcy. A nie muszą to być urazy w następstwie groźnego ataku rywala. Czasem piłkarz może wyłączyć się z gry sam - na przykład źle stając na piłce albo naciągając któryś z mięśni.

Zadowoleni będą również ci, którzy wolą zabawę przez sieć. EA Sports wprowadziło do trybu online nowe formy zabawy, a także dopracowało matchmaking. Warto połączyć się z siecią i spróbować swoich sił.

Jednak nie wszystko w nowej FIFIE cieszy. Nie wiem, jak was, ale mnie bardzo zmartwił brak licencji na polską ligę. EA Sports nie dogadało się ze wszystkimi klubami, przez co:

a) nie mamy T-Mobile Ekstraklasy, tylko po prostu Polską Ligę;

b) nie oglądamy prawdziwych herbów i koszulek;

c) nie słuchamy nazw drużyn w komentarzu Dariusza Szpakowskiego i Włodzimierza Szaranowicza.

Na szczęście nazwiska piłkarzy są już prawdziwe (obejmuje je umowa z FIFPro, a nie z polskimi klubami). A co do komentarza, aż prosiłoby się o dodanie większej liczby nowych tekstów. Niektóre z nich mają już co najmniej rok. Jak długo będziemy jeszcze musieli słuchać o kibicach, którzy gwiżdżą po podaniu do bramkarza, o pisaniu na poste restante, i tym podobnych szlagierów?

Nie podoba mi się także zachowanie Kanadyjczyków z EA Sports, którzy nie dotrzymali słowa i nie wprowadzili do gry zapowiadanych od dawna smaczków, takich jak ławka trenerska czy nowy sposób wykonywania stałych fragmentów. Nie poprawili także błędów, które znamy z FIFY od co najmniej roku, jak choćby odpalanie komentarzy zupełnie niepasujących do sytuacji lub z poważnym opóźnieniem.

Nie zaszły w FIFIE 12 zbyt duże zmiany, jeśli chodzi o grafikę. Owszem, dodano dokładniejsze tekstury murawy czy płynniejsze animacji piłkarzy, ale to głównie kosmetyka. Zmieniło się optymalne ustawienie kamery - teraz została ona zawieszona niżej, dzięki czemu ukazuje większą część boiska.

To, co w FIFIE 12 zmieniono, zmieniono na lepsze. To, czego nie zmieniono i nie wprowadzono, pewnie zostanie zmienione lub wprowadzone za rok lub za dwa. Powinniśmy się jednak skupić na tym, co zostało zrobione i co sprawia, że najlepsza obecnie wirtualna kopana stała się jeszcze bardziej realistyczna i dynamiczna. Jeśli EA Sports będzie wciąż ulepszało ją w tym tempie, możliwe, że za kilka lat zagramy w piłkarską symulację doskonałą.

Weź udział w naszej zabawie i wygraj własny egzemplarz gry FIFA 12

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy