F1 2010

Od kiedy Robert Kubica ściga się w Formule 1, dyscyplina ta stała się w Polsce niemal narodową (jak jakiś czas temu skoki narciarskie). Dobrze się składa, bo niedługo po rozpoczęciu jego kariery w F1 do sklepów trafił pierwszy symulator tego sportu nowej generacji. Jaki jest?

Już długo nie mieliśmy okazji zagrać w symulator Formuły 1. Kiedyś pojawiały się one stosunkowo często (w pewnych okresach nawet regularnie), natomiast ostatnio trudno było znaleźć cokolwiek, co pozwoliłoby nam zasiąść za sterami wirtualnego bolidu. F1 2010 jest pierwszym po długiej przerwie takim symulatorem z prawdziwego zdarzenia. Panom z Codemasters może nie udało się stworzyć gry-marzenia, lecz na pewno udało im się stworzyć grę dobrą. Niektórzy powiedzą nawet, że bardzo dobrą.

F1 2010 jest symulatorem w pełni licencjonowanym, co oznacza, iż wszystkie teamy, bolidy czy tory, które znajdujemy w wirtualnej rzeczywistości, zostały szczegółowo odwzorowane w stosunku do tego, co widujemy na ekranie telewizora (lub co szczęściarze widzą na żywo, na stadionie). To na pewno ogromny atut tej produkcji, szczególnie zważywszy na to, co pisałem w akapicie - tutaj można się pościgać z samym "Robercikiem"!

Reklama

Warto zaznaczyć jedną rzecz, żeby nie odstraszyć amatorów - F1 2010 jest symulatorem, ale posiadającym bogatą gamę ustawień, manipulując którymi możesz ustawić poziom trudności zupełnie po swojemu. Jeśli lubisz Formułę 1, ale nie za bardzo znasz się na wszystkich technikaliach i niuansach tego sportu, wystarczy, że odpowiednio ustawisz pewne funkcje (np. włączysz asystę), a będziesz mógł z powodzeniem siadać za kierownicą i ścigać się z najlepszymi.

Natomiast jeżeli uważasz się za prawdziwego znawcę Formuły 1, również będziesz zadowolony - i to być może jeszcze bardziej, bo wszelkie niuanse i niauansiki tego sportu zostały przeniesione niemal bezbłędnie. Jakiekolwiek uszkodzenie twojego bolidu ma wpływ na dalszą jazdę. Nieważne, czy urwiesz część karoserii, czy złapiesz kapcia, czy zedrzesz opony - to wszystko odczujesz w trakcie wyścigu.

Twórcy przygotowali dla wirtualnych kierowców kilka trybów, których można by się spodziewać po takiej grze. Możesz przejechać wybraną spośród 19 zawartych tutaj trasę albo skomponować całą serię wyścigów (liczba okrążeń dowolna). Możesz wybrać Grand Prix, z całoweekendowymi wyścigami (eliminacje + właściwa jazda). Możesz zdecydować się też na najpełniejszy z trybów, czyli karierę, podczas której będziesz się nie tylko ścigał, ale i podpisywał kontrakty z teamami czy brał udział w konferencjach prasowych. Jest też oczywiście sieciowy tryb multiplayer.

Ponieważ tryb kariery jest w F1 2010 tym najważniejszym i tym najbogatszym, poświęcimy mu osobny akapit. Opcja ta pozwala ci wcielić się w drugiego kierowcę jednego ze słabszych teamów w Formule 1 (możesz wybrać, do którego chcesz się przyłączyć). Ale spokojnie, od czegoś trzeba zacząć. A potem - wraz z każdym zwycięstwem na torze - twoja reputacja będzie rosła i pojawi się zainteresowanie coraz to lepszych zespołów. Wygrywając, zdobywasz ponadto dostęp do różnego rodzaju ulepszeń bolidu. Tryb kariery trwa trzy sezony, których ukończenie zajmuje mnóstwo czasu. Przed każdym właściwym wyścigiem czeka cię tutaj sesja treningowa oraz sesja eliminacyjna, od której zależy twoje miejsce na starcie.

W F1 2010 jeździ się bardzo dobrze. Jeśli jesteś amatorem i liczysz po prostu na dobrą zabawę, właśnie to tutaj otrzymasz. Jeżeli natomiast wymagasz od tej gry, aby była supersymulacją, taka właśnie będzie. Ważne będzie, jakie dobierzesz opony, jak szybko zareagujesz na zmieniające się warunki pogodowe itd. Dokładnie tak jak w realu.

Jednak F1 2010 jako symulator nie ma absolutnie wszystkiego. Wielbiciele tego sportu na pewno będą narzekać na to, iż Codemasters zapomniało w swojej grze o samochodach bezpieczeństwa. Zabraknie im także (i nie tylko im, amatorom też może tego brakować) m.in. poziomu paliwa w baku - gra informuje nas tylko o tym, że się ono kończy, kiedy pozostało nam go raptem na kilka okrążeń. Jest tutaj też kilka uproszczeń, które mogą drażnić i sprowokować do zadania twórcom pytania: "to w końcu symulator czy nie?".

Graficznie F1 2010 to prawdziwa klasa. Codemasters po raz kolejny udowodniło, że potrafi w sposób niemal fotorealistyczny przenosić wyścigi na ekran komputera (tudzież telewizora, w przypadku konsoli). Wszystkie trasy i bolidy zostały odwzorowane z ogromną dbałością o szczegóły, a warunki pogodowe przedstawiono tak, że podczas deszczu niemal czuć krople na dłoniach. Coś niesamowitego! Wszelkiego rodzaju wypadki również są fenomenalne - najlepiej to widać, kiedy dwa jadące przed tobą bolidy się ze sobą zderzają i w mgnieniu oka w powietrzu zaczynają fruwać fragmenty karoserii.

Dla wszystkich fanatyków Formuły 1 i dla tych, którzy mają ściany wytapetowane Robertem Kubicą, F1 2010 jest pozycją obowiązkową, obok której nie mogą przejść (czy przejechać) obojętnie. Amatorzy, których interesuje tylko, który był Kubica w ostatnim wyścigu, też mogą się tutaj dobrze bawić, jednak ich gra po kilku-kilkunastu godzinach najprawdopodobniej zacznie nudzić. Natomiast wielbiciele symulatorów będą wniebowzięci.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bolidy | symulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama