Europa Universalis III

Każdy fan strategii zna chyba taki tytuł jak Europa Universalis. To seria, która obecna jest na rynku już kilku lat i przez ten czas zawsze zdobywała wysokie oceny zarówno wśród graczy jak i pism oraz portali z branży rozrywkowej. Trzeba przyznać, że po prostu Paradox zna się na rzeczy.

Teraz firma wypuściła na rynek trzecią już część swojego sztandarowego produktu zapowiadanego i wyczekiwanego od wielu miesięcy. Wielu z nas zastanawiało się czy Szwedom uda się powtórzyć sukces poprzedniczek. A może mimo takiej hucznej reklamy okaże się, że to tylko komercja i EU straciła swój urok? Nareszcie nasza cierpliwość została wynagrodzona i możemy sami sprawdzić, czy produkt ten jest tak dobry jak go zapowiadano. Ja mogę powiedzieć jedno, Europa Universalis III po raz kolejny deklasuje prawie wszystkie inne strategie i jest warta każdej złotówki, która zostanie na nią wydana. W tych kilku słowach postaram się przybliżyć Wam co zawiera trzecia część tej gry opisując jej wady oraz zalety (tych drugich jest zdecydowanie więcej). A więc nie traćmy czasu i przejdźmy od razu do rzeczy.

Reklama

Powrót do przeszłości

Europa Universalis III przenosi nas w okres zawarty pomiędzy latami 1453 oraz 1789. Daty te są dość znaczące w historii świata. Pierwsza z nich jest to jedna z dat uznawanych za koniec epoki średniowiecza. W tym roku miało miejsce zdobycie Konstantynopola przez Turków oraz upadek Cesarstwa Bizantyjskiego. Druga natomiast to rok, w którym we Francji wybuchła Wielka Rewolucja a także ogłoszono Deklarację Praw Człowieka i Obywatela. Te 336 lat obfitowało w znaczące wydarzenia historyczne i kulturowe, które stanowią idealne tło dla takiej właśnie gry. Dlatego też studio Paradox postanowiło wykorzystać ten motyw. W UE3 stajemy przed możliwością pokierowania rozwojem jednego z ponad dwustu państw, które miały szczęście (bądź nieszczęście) zaistnieć w tym okresie. I już na początku napotykamy pierwszą ważną nowość w serii. Otóż mamy możliwość ropoczęcia gry w dowolnym momencie zawartym pomiędzy granicznymi datami.

Dotychczas nie było to możliwe. Jako, że dla twórców odwzorowanie realiów historycznych to był priorytet, musieli oni stworzyć bardzo szczegółową bazę danych o tamtych latach. Dzięki temu bez względu na to, w którym momencie zdecydujemy się wystartować możemy być pewni, że są to warunki prawie dokładnie takie jakie były w rzeczywistości. Później jednak bieg historii zależy już tylko od nas. Tak wielka ilość różnych możliwości dotyczy także warunków zwycięstwa. Czasem będzie to wymagana ilość punktów do zdobycia innym razem może to być totalna dominacja. Także już na wstępie można zauważyć, że Europa III została tak skonstruowana, że rozegranie dwa razy takich samych partii jest prawie niemożliwe.


Bogactwo Opcji

Kolejną rzeczą, która zasługuje na uwagę jest interfejs. W przeciwieństwie do poprzedniczek jest on bardzo czytelny i przejrzysty. Nie musimy klikać setki razy by znaleźć jakąś konkretną informację. Teraz przy jego użyciu bardzo szybko zyskamy dostęp do naszych prowincji, armii, przywódców. Wystarczą dosłownie dwa, trzy kliknięcia myszką by osiągnąć cel. Za ten aspekt należy się ogromna pochwała twórcom.

W trakcie rozrywki spotkamy się z czymś takim jak opracowywanie idei narodowych. Jest to taki wymysł zrobiony na wzór drzewa technologicznego, tylko wynajduje się w nim systemy zarządzania czy też ruchy narodowościowe. Przykładem może być tutaj opracowanie idei dającej nam Deus Volt. Dzięki temu zyskamy stały powód do wojny przeciw państwom o innym wyznaniu. Bonusy, które otrzymujemy dzięki opracowywaniu poszczególnych idei nie są bardzo znaczące. Raczej dają one drobne korzyści. Jednak jeżeli ma się opracowanych kilka małych udogodnień to już coś znaczy, przecież wiadomo, że ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka.

Inną ciekawostką są doradcy, którzy w trakcie gry pojawiają się w naszych skromnych włościach by nam pomagać. Z wielkimi ludźmi mieliśmy do czynienia już wcześniej, jednak do tej pory ich pojawienie się determinowane było przez historię. Tym razem tak nie jest. Doradcy pojawiają się w zależności od koniunktury a dodatkowo przypisani są do konkretnego terenu. Dana osoba rodzi się w konkretnej prowincji. Jak już wspomniałem trudno jest przewidzieć moment pojawienia się doradcy. Zależny on jest od naszego rozwoju i nie ma on nic wspólnego z historią. Dlatego też czasem mamy do czynienia z dość wesołymi sytuacjami, kiedy nie dość że postać pojawia się o kilkadzieścia (kilkaset) lat za wcześnie to jeszcze ma inny charakter niż miała w rzeczywistości.

Bardzo podobną pozycję zajmują wielcy przywódcy. Tylko że ich pojawianie się, i przede wszystkim jakość, zależne są od tradycji militarnej naszego państwa. Jeżeli jesteśmy dość pokojowym narodem to nie mamy co liczyć na to, że nasz „wielki” przywódca będzie miał jakąkolwiek szansę na polu bitwy. Co więcej, jego niedoświadczenie może mieć nawet negatywny wypływ na armię. Przeciwnie jest kiedy stale z kimś wojujemy. Wówczas wskaźnik wojskowości naszego państwa rośnie i mamy większe prawdopodobieństwo tego, że osoba która przyjdzie nam towarzyszyć będzie prawdziwym wodzem.


Żyć jak król

Napisałem o doradcach, wielkich wodzach a co z głowami państwa? Wszak nie ma co liczyć na to, że przez 336 lat jedna i ta sama osoba będzie sprawować władzę, prawda? Otóż królowie także przychodzą i odchodzą. Oni również charakteryzowani są odpowiednimi współczynnikami i nie zawsze są to wskaźniki pozytywne. Jednak ich wymiana jest dość łatwa. Wystarczy doprowadzić do odpowiednich wydarzeń politycznych by nasz ukochany król opuścił ziemski padół. Zastanawiacie się jak? Nie będę zdradzał wszystkiego ale na przykład można postawić go na czele bardzo słabej armii i całkowicie przez przypadek wysłać go do walki ze zdecydowanie mocniejszym przeciwnikiem. Zabieg ten można powtarzać do momentu, kiedy władca nie będzie spełniał naszych wymagań. Ja raz miałem taki okres, w którym przez jakieś 20 lat miałem 5 królów.

Jeżeli chodzi o prowadzenie walk to nic się nie zmieniło. Nadal są one rozgrywane bez naszego udziału. Gracz może być tylko obserwatorem tego co się dzieje. Jedyny wpływ jaki mamy na wynik to odpowiedni dobór wojska ze względu na statystyki zarówno żołnierzy jak i dowódcy. Kiedy już dojdzie do batalii zobaczymy, że jej przedstawienie również zostało ulepszone. Teraz znacznie lepiej możemy zorientować się w tym co się dzieje na polu walki, jaka jest sytuacja. W poprzednich częściach niekiedy miałem z tym problem i o tym kto wygrał dowiadywałem się dopiero po zakończeniu starcia.


Historia nie do końca prawdziwa

Mimo takiej dbałości o szczegóły Europa nie ustrzegła się kilku drobnych błędów. To co mi się najbardziej rzuciło w oczy to dość słabe statystki jeżeli chodzi o pewne rodzaje jednostek, np. polskiej husarii. Tutaj została ona potrakowana po macoszemu, jak zwykła konnica a wszak wiadomo, że w ówczesych czasach nie miała ona sobie równych i żadne wojsko nie mogło oprzeć się szarży naszych husarzy (przykład – bitwa pod Kircholmem, kiedy 3750, w tym 1750 husarii pobiło armię szwedzką w liczbie 12300 żołnierzy).

Najnowsza Europa Universalis to naprawdę niezły kąsek dla wszystkich maniaków strategii

W EU3 nie zapomniano także o rozgrywce sieciowej. Dla tych, którzy chcą spróbować swych sił w grze z przyjaciółmi przewidziano nie tylko współzawodnictwo lecz także możliwość kooperacji, kiedy w kilku graczy wspiera się w ramach jednego narodu.

Europa Universalis 3 to naprawdę niezły kąsek dla wszystkich maniaków strategii. Tak jak poprzednie części tak i ta stanowi bardzo dobre odwzorowanie historii dlatego też, oprócz tego że miło spędzimy z nią czas, możemy się także dzięki niej nauczyć kilku rzeczy z dziejów świata. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to najlepsza strategia historyczna, jaka do tej pory została wydana.

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: Europa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy