Dungeons & Dragons zakazane dla więźniów

Papierowy świat D&D okazał się mieć za mało Punktów Życia w starciu z władzami amerykańskiego więzienia w Wisconsin, które zakazały gry w Lochy i Smoki przebywającym w zakładzie przestępcom.

Sąd utrzymał tę dziwną decyzję w mocy.

Po wydaniu wspomnianego zakazu jeden z więźniów, Kevin T. Singer, złożył do sądu pozew. Mężczyzna grał w D&D od dzieciństwa i stworzył nawet własny podręcznik z regułami (który został później skonfiskowany) do gry - władze Waupun Correctional Institution w Wisconsin uznały jednak, że gra jest zbyt "niebezpieczna" i wprowadziły zakaz. Singer powołał się w pozwie na swoje prawa wynikające z Pierwszej Poprawki (stanowiąca wolność słowa, religii, prasy, petycji i zgromadzeń - rzecz w USA święta) i 14 Poprawki do Konstytucji.

Reklama

Sąd Apelacyjny podtrzymał jednak decyzję władz instytucji, odnosząc się w szczególności do zeznań kapitana Muraskiego, więziennego specjalisty od gangów. Postanowienie swoje sąd uzasadnił następująco: "Wytłumaczył [Muraski], że polityka ta [zakaz gry w D&D] została wprowadzona z zamiarem wsparcia bezpieczeństwa w więzieniu, ponieważ gry kooperatywne mogą naśladować organizację gangów i prowadzić do ich rzeczywistego rozwoju". W dalszej części uzasadnienia Dungeon Master (Mistrz Gry) został "mianowany" niemalże wielkim donem i głową owego "growego gangu".

O tym, że więzienni oficjele twierdzili również, iż D&D może "sprzyjać wrogości i agresji", to już nawet szkoda wspominać. Teraz już tylko czekać, kiedy i gdzie wprowadzony zostanie pierwszy zakaz gry w bierki albo "Państwa, miasta", bo po takim wyroku chyba wszystkiego można się spodziewać.

CDA
Dowiedz się więcej na temat: kara więzienia | zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy