Bungie o "używkach"

Twórcy serii Halo nie mają dobrego zdania o rynku gier używanych - twierdzą, że może mieć silny wpływ na to, czy developer cokolwiek zarobi na swojej grze.

Z nadzieją patrzą na rozwój cyfrowej dystrybucji.

Marty O'Donnell - reżyser dźwięku w studiu Bungie - ujawnił w rozmowie z serwisem Gamesindustry.biz swoją opinię na temat sprzedaży gier używanych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że to w Stanach spory biznes, którym - w przeciwieństwie do Polski - zajmują się również duże branżowe sieci handlowe, takie jak chociażby GameStop. O'Donnell twierdzi, że uderza on z taką samą siłą we wszystkich twórców gier - zarówno małych, jak i dużych developerów. W przypadku tych pierwszych może nawet przyczynić się do nieosiągnięcia zwrotu kosztów produkcji. "Cyfrowa dystrybucja prawdopodobnie będzie w przyszłości najpopularniejszym sposobem sprzedaży produktów tej branży i mam nadzieję, że twórcy, wydawcy i sprzedawcy detaliczni razem opracują system, który będzie fair zarówno dla developerów, jak i odbiorców. O tych w środku się nie martwię, oni zawsze wyjdą na swoje" - powiedział pracownik Bungie.

Reklama

Marty nie podał żadnych konkretów na temat tego, jaki wpływ miały "używki" na sprzedaż serii Halo - stwierdził tylko, że jest pewien, że duży. "Wiem, że narzekanie na sprzedaż multimilionowej serii trudno zrozumieć, ale po prostu uważam, że "drugi obieg" również powinien przynosić nam dochody" - dodał.

To nie pierwszy głos w tej sprawie, wcześniej w podobnym tonie wypowiadali się m.in. jeden z twórców serii Buzz!, Andrew Eades, oraz szef studia Frontier, David Braben. Czas pokaże, czy z tych "narzekań" developerów wynikną jakieś konkretne zmiany.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: deweloper
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy