Excite Truck

Niektóre świetne gry przechodzą bez echa. Docenione tylko przez garstkę wtajemniczonych, nigdy nie odnoszą komercyjnego sukcesu. Czy to przez brak odpowiedniej promocji, czy przez chwilowo panujące trendy. Taką grą jest właśnie Excite Truck. Aż szkoda, że tak niewielu z was da jej szansę.

Efektowność to drugie imię gry. Najbardziej spektakularny był moment, gdy po wjechaniu w odpowiedni znacznik usłyszałem dźwięk syreny. Po chwili przed moimi oczami gigantyczny tankowiec wpakował się w nabrzeże, tworząc w ten sposób kolejną rampę. Po kilku sekundach szybowałem już nad olbrzymim statkiem, wykonując piruety. Niestety, tras nie jest za dużo, ale ich otwarta struktura sprawia, że nieraz chciało mi się do nich wracać, starając się zdobyć maksymalną liczbę punktów, albo odkryć nowe dróżki.

Gra jest diabelnie szybka. Zawsze masz pod ręką dopalacz, który na tych kilka chwil jeszcze zwiększy prędkość. Nie można z nim przesadzać, bo nieodpowiedzialne korzystanie doprowadzi do wybuchu silnika. Najlepiej wjechać wtedy do płytkiej wody, która szybko go schłodzi, a wtedy wszystko zaczyna się od nowa. Takie rozwiązanie dodaje grze głębi – cały czas musisz planować swoje kolejne ruchy, co przy zawrotnych prędkościach podczas przejazdu przez środek lasu - przyprawia o skok adrenalinki.

Reklama

Popatrz na mojego jeepa

Grafika jest naprawdę niezła. Gdyby nie to, że animacja wyciąga tylko 30 klatek na sekundę i czasami potrafi chrupnąć, byłoby bardzo dobrze. Obiekty są co prawda dość proste, ale prędkość i ciągłe atrakcje godnie to rekompensują. Zresztą, kiedy wylecicie wysoko nad planszę i zobaczycie jakie wielkości terenu przerzuca silnik gry, wszystko inne przestanie się liczyć. Na tym ucierpiały wypadki, które choć wyglądają fajnie, nie są nawet w połowie tak spektakularne jak w Burnoucie. Blacha gnie się aż miło, koła odpadają, ale całkowicie skasować samochodu się nie da.

W kwestii oprawy audio jest już gorzej. O ile efekty silnika da się przełknąć, tak muzyka to totalna żenada. Najlepiej jak od razu skorzystacie z karty SD i podłożycie w opcjach własne pliki MP3.

Oprócz trybu wyścigów znajduje się tu kilka zadań pobocznych. Rozwalanie samochodów na czas w duchu Destruction Derby może i jest fajne przez minutę, ale wypada blado przy świetnym głównym trybie gry. Zaimplementowano też tryb multiplayer dla dwóch graczy, ale niestety nie jest on specjalnie grywalny. Excite Truck stoi trybem dla samotnika.

Dla mnie to zdecydowanie najciekawsza zręcznościowa gra wyścigowa, jaka się ostatnio ukazała

Z całego serca mogę polecić ET każdemu fanowi zręcznościowych ścigałek z nutką szaleństwa. Koncept gry brzmi dziwacznie, ale wciąga od razu, gdy załapie się o co chodzi. Dla mnie to zdecydowanie najciekawsza zręcznościowa gra wyścigowa, jaka się ostatnio ukazała, choć nie pozbawiona wad. Niepozorna, nie tak piękna jak Motor Storm, ale silnie uzależniająca. Jeżeli autorzy w sequelu dodadzą zniszczenia terenu (nie ma to jak wpaść w jakąś chałupę i ją rozwalić), więcej tras, lepszą muzykę i stałe 60 klatek – nie będą miał już żadnych wątpliwości, że nadeszła nowa jakość. Do tego czasu Excite Truck zbiera pełną ósemkę.

W świecie arcadowych wyścigów liczy się w zasadzie tylko jedna marka: Burnout. Dzieło Criterion to absolutnie epokowy tytuł, który zasłużenie kojarzy się ze wszystkim, co konsole mają do zaoferowania. W cieniu tego kolosa ukazują się inne gry, które starają się zaoferować coś świeżego w dziedzinie zręcznościowych wyścigów. Jednak bez wsparcia gigantycznego budżetu Electronic Arts, ich producenci nie są w stanie przebić się do mediów i świadomości graczy.

Excite Truck ma pecha. Nie dość, że walczy na polu zdominowanym przez kolejne wcielenia Burnouta, to ukazuje się w podobnym czasie, co gigantycznie promowany i podobny w założeniach Motor Storm na PlayStation 3. Gra na platformę SONY wzbudza nieliche emocje swoją cudowną oprawą, natomiast o grze Nintendo cicho jak makiem zasiał. A szkoda, bo oferuje ona jedno z ciekawszych przeżyć od czasów Burnouta 3: Takedown.

Za Excite Truck odpowiada ekipa maczająca palce w komputerowych wcieleniach wyścigów Nascar, także warsztat chłopaki mają niezły. Pomysł był jasny. Zrobić ultraszybkie, wykręcone wyścigi, które garściami będą czerpały z tradycji Burnouta (wypadki i prędkość) i SSX (gigantyczne skoki). Do tego dodano kilka nowych patentów w postaci zmian terenu w czasie rzeczywistym i sukces gotowy.

Trasy są niesamowicie szerokie i w zasadzie nieliniowe, ograniczone tylko daleko po bokach

Może zabrzmi to dziwnie, ale cała magia Excite Truck nie opiera się bynajmniej na modelu jazdy. Równie dobrze moglibyśmy kierować taczkami. Samochodów do wyboru jest sporo, ale kierowanie nimi nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Może oprócz tego, że odbywa się ono przez trzymanie wiilota w poziomie (jak pada do NES) i obracaniem nim jak prawdziwą kierownicą. Każdy samochód ma inne właściwości i na pewno znajdziecie taki, który pozwoli na bezstresową zabawę. Gaz, hamulec i boost – to cała klawiszologia, jaką trzeba znać. Gwarantuję jednak: o hamulcu szybko zapomnicie.

Wyścigi nie opierają się wcale na zajęciu pierwszego miejsca. Każda trasa ma określoną liczbę punktów do zdobycia. I chociaż opłaca się przyjechać w czubie, bo daje to sporo punktów, to równie dobrze możecie się skupić na efektownych poślizgach, skokach, mijaniu drzew o włos, czy taranowaniu przeciwników. Za te wszystkie akcje dostajecie punkty, na podstawie których zostaniecie ocenieni. Trzeba więc z jednej strony jechać szybko, a z drugiej ciągle szukać okazji do nabicia licznika. Konsola zlicza te wszystkie akcje i rozdaje co chwila nagrody i puchary, jak również nowe samochody i malowania. Jest o co walczyć.


To tylko punkty

Wykręcanie chorych wyników uprzyjemniają ikonki porozmieszczane na trasie. Najciekawsze z nich to bez wątpienia te, które zmieniają w czasie rzeczywistym teren. Jak to działa? Wyobraź sobie, że pędzisz na złamanie karku szkocką doliną. Przed tobą agresywnie jadący przeciwnicy. W pewnym momencie widzisz na horyzoncie odpowiednią ikonkę i już w duchu się uśmiechasz.

Kiedy zgarniesz odpowiedni bonus, na twoich oczach na horyzoncie wyrasta kilkunastometrowa góra! Przeciwnicy zostają wystrzeleni w powietrze i tracą panowanie nad samochodami, a ty grzejesz wprost na nowopowstałą rampę, wybijasz się jak Małysz, dodajesz jeszcze boosta i wylatujesz na kilometr w przestworza. Muzyka cichnie, licznik z punktami szaleje, a ty w powietrzu tak manewrujesz samochodem, żeby spaść na cztery koła. Udaje się i otrzymujesz kolejną dopałkę. Ekran spowijają efektowne blury. Tak wygląda 10 sekundowy wycinek rajdu. Są jeszcze ikonki, które włączają przez chwilę nitro i niezniszczalność. Rajd po zgarnięciu tego bonusu to orgia zniszczenia i pędzenia na oślep przez zalesione tereny.

To skoki pełnią w Excite Truck główną rolę. W ogóle grę można by nazwać „SSX-em na czterech kołach”. Rozwiązanie sprawdza się głównie dzięki wyśmienicie zaprojektowanym trasom. Są one niesamowicie szerokie i nieliniowe, ograniczone tylko daleko po bokach. Samodzielne szukanie skrótów i najlepszych skoczni daje niesamowitą radość. Dookoła ciągle coś się dzieje. Wybucha wulkan, płonie las, przewraca się jakaś konstrukcja – nie ma czasu na nudę.

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: prędkość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy