Ouya przestaje wymuszać model free-to-try

Nowy gamepad to nie koniec zmian w konsoli Ouya. Firma nareszcie przestała wymagać od twórców udostępniania wersji demonstracyjnych swoich gier. Planuje też współpracę z innymi producentami konsol...

O tym, że Ouya nie dorosło do obietnic twórców i oczekiwań graczy, nie trzeba już nawet przypominać. Tych, którzy przestali śledzić wieści o "pierwszą konsolą działającą na Androidzie", zaskoczyć może jednak fakt, że projekt Ouya nadal jest rozwijany - i to w naprawdę dobrym kierunku.

Do tej pory twórcy gier mobilnych, którzy chcieli wydać swoją produkcję na Ouya, musieli przygotować ją w bezpłatnej wersji demonstracyjnej (lub od razu przebudować we freemium). Niektórym producentom sprawiało to niemałe problemy. Pomijając już, że przygotowanie porządnego dema wymaga odpowiednich zdolności i nie każdy chciał podejmować się tego zadania, twórcy narzekali, że ich tytuły po prostu nie są przystosowane do wydzielenia z nich wersji demonstracyjnych. Prawidłowo wskazywały też na koszty tego typu przedsięwzięcia - koszty, które na Ouya mogą się wiązać z ryzykiem strat.

Reklama

Producent Ouya porzucił jednak restrykcje i twórcy gier nie są już do niczego zmuszani. Dlaczego dopiero teraz? To kolejny krok w przyszłość, w rozwój firmy. W najbliższej przyszłości biblioteka gier z Ouya ma być udostępniania producentom innych konsol opartych na Androidzie - zapowiedziano już współpracę z MOJO od Mad Catz'.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy