Messy Bird - recenzja

 

Reklama

Ponoć najlepsza gra o kupie. I chyba to prawda.

Grałem już w wiele produkcji, których bohaterzy korzystali z mocno nietypowego arsenału. W Messy Bird, które niedawno pojawiło się na urządzeniach mobilnych, developerzy z polskiego studia Kool2Play poszli o krok dalej i w roli głównego oręża obsadzili… kupę. Dosłownie. Szkoda tylko, że to tak na dobrą sprawę jedyny wyróżniający produkcję element, choć nie ukrywam, że miło spędziłem przy niej czas.

Tytuł jest zręcznościówką przedstawiającą mało odkrywczą historię. Oto bowiem Ziemię atakują kosmici (co za fabularny zwrot, nieprawdaż?). Na ludzi padł blady strach, wydawałoby się bowiem, że nic ich nie obroni przed nastawionymi agresywnie ufoludkami. A tu niespodzianka, na scenie pojawia się wybawiciel, który może powstrzymać niebezpiecznych obcych. A jest nim ptak. Konkretnie zaś: papuga.

Jak przystało na przedstawicieli gatunku pierzastych, jego główną bronią (oprócz dziobu, którym ewentualnie mógłby zrobić krzywdę) są placki kupy, którymi bombarduje nieszczęśników. W tym przypadku wspomnianych kosmitów. Sama gra nie należy do skomplikowanych, przynajmniej na początku – mechanizmy zabawy oparte są na pomysłach sprawdzonych w innych tego typu produkcjach i w zasadzie nie wprowadzają do znanej formuły niczego świeżego.

Głównym zadaniem jest wykręcenie jak najlepszego wyniku. Sterowanie jest proste i tak jak obiecywali przed premierą twórcy, opiera się tylko na dwóch palcach. Pacając w lewą stronę ekranu poruszamy papugą, a dotykając prawej spuszczamy na przeciwników (poruszających się po dolnej części wyświetlacza) kał. Trzeba być jednak uważnym, bo wystarczy przepuścić choć jednego kosmitę, a trzeba będzie zaczynać od początku. A że by nie było za łatwo, po mapie kręcą się też niewinni ludzie, w tym na przykład policjanci czy strażacy. Jeśli obrzucimy ich śmierdzącą zawartością, rozgrywka również zakończy się niepowodzeniem.

Na szczęście wraz z postępami w zabawie można zdobyć dostęp do dodatkowego życia, dzięki któremu pomyłka lub przepuszczenie ufoka nie przekłada się na żadne przykre konsekwencje. Żeby jednak nie było zbyt miło, bonusowy żywot można otrzymać tylko raz na pięć minut. Albo częściej, ale trzeba obejrzeć reklamy. Lub wydać prawdziwe pieniądze.

Bo musicie wiedzieć, że Messy Bird opiera się na modelu F2P. To zaś oznacza, że co prawda bawić się możemy za darmo, ale grę okraszono opcjonalnymi mikropłatnościami. Jedna z nich pozwala za kasę kupić dodatkowe życie. Choć oczywiście to nie są wszystkie dostępne możliwości.

To co może się podobać, to fakt, że twórcy przygotowali dosyć bogatą zawartość, zwłaszcza, że mamy przecież do czynienia w zasadzie z dosyć prostą grą. W czasie rozgrywki można odblokować między innymi nowe postacie czy skórki dla naszej papugi. Niby nic, ale jest tego dosyć sporo. A już nie wspomnę o licznych osiągnieciach do zdobycia, które motywują do bicia kolejnych rekordów.

Całość okraszona jest przyjemnym i wzbudzającym czasami uśmiech na twarzy humorem. Do tego dochodzi miła dla oka oprawa wizualna, która jest niezłym uzupełnieniem reszty gry. Grafika jest kolorowa i utrzymana w kreskówkowym stylu, a co więcej, naprawdę może się podobać Wszystkie postacie (łącznie z papugą i kosmitami) są karykaturalnie przerysowane, co wzmaga komediowy klimat produkcji.

Przy Messy Bird naprawdę można spędzić kilka przyjemnych chwil. Tytuł świetnie może się sprawdzić, jako typowy zapychacz czasu, gdy jedziemy autobusem lub stoimy w kolejce do lekarza lub urzędnika. Nie jest oczywiście pozbawiony wad, ale skoro dostępny jest za darmo, warto w niego pograć. Nic przecież na tym nie stracicie. Prawda?

Messy Bird - pobierz z App StoreMessy Bird - pobierz z Google Play

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama