Marvel Mighty Heroes - recenzja

Rywalizacja i współpraca w jednym.

Marvel ostatnio nie próżnuje – jak grzyby po deszczu na platformach mobilnych wyrastają kolejne produkcje ze Spider-Manem i spółką. Jakiś czas temu bohaterów w obcisłych wdziankach (a także zbrojach) mogliśmy zobaczyć w bijatyce w Marvel Contest of Champions, a teraz doczekali się oni kolejnej gry – Marvel Might Heroes.

Nowy tytuł z poprzednim dzieli w zasadzie chyba tylko tematyka i główne założenia. W obu gracze wcielają się w herosów, w obu też walczą z przeciwnikami. I to w zasadzie tyle, bo cała reszta jest zupełnie odmienna. Ale o tym za chwilkę.

Reklama

Pod względem fabularnym jest nie najlepiej, ale w przypadku produkcji mobilnych zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Przedstawiona historia wydaje się tylko pretekstem do toczenia kolejnych starć z oponentami – oto Ziemia zostaje zaatakowana przez wrogie roboty, z którymi muszą poradzić sobie superbohaterowie. Czyli nic szczególnego.

Sam tytuł jest grą akcji, w którym wydarzenia obserwuje się w rzucie izometrycznym. Użytkownicy łączą się w trzyosobowe zespoły, których zadaniem jest zlikwidowanie przeciwników. Twórcy zastosowali przy tym ciekawy system, który zmusza graczy do jednoczesnej współpracy… i rywalizacji. Aby wygrać pojedynek z oponentami, niezbędna jest kooperacja, ale każdy z uczestników zabawy musi starać się przy tym zlikwidować jak największą liczbę wrogów. Od faktu, ilu niemilców wyśle na drugi świat, zależy bowiem liczba zdobytych punktów doświadczenia. Po każdej rozgrywce użytkownicy są oceniani – osoba, która zajmie pierwsze miejsce, dostanie najwięcej tak zwanego „ekspa”.

Każdy z graczy wciela się w wybranego przez siebie herosa, może więc dojść do sytuacji, kiedy na mapie znajdzie się kilku Iron-Manów. Warto przy tym zaznaczyć, że na potrzeby każdego pojedynku, dobieramy sobie nie jednego, a trzech bohaterów, pomiędzy którymi można się niemal w dowolnym momencie przełączać. Oczywiście każdy z protagonistów wyposażony jest w unikalne dla siebie zdolności (np. Hulk może uderzyć mocno w ziemię zadając obrażenia kilku nieszczęśnikom).

System walki jest dosyć prosty i składa się z trzech elementów – zwykłych ciosów zadawanych po wskazaniu przeciwnika palcem, uników aktywowanych za pomocą gestów wykonywanych na ekranie dotykowym oraz wspomnianych umiejętności. Niestety ta prostota na dłuższą metę nuży – po rozegraniu kilku starć miałem ochotę wyłączyć grę. W większych dawkach ta produkcja po prostu nudzi. No a że oparta jest na modelu F2P, dodatkowo obwarowana jest jeszcze różnego rodzaju mikropłatnościami. Sprawdzić można, ale podejrzewam, że przy tytule wytrwają tylko najwięksi fani.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy