Kumo Lumo

... i kiedy już wydaje Ci się, że nic nie jest w stanie Cię zaskoczyć, że w swoim długim życiu recenzenta i po prostu gracza, dla którego gry wideo są największą pasją, który ma tę ogromną przyjemność pracować z nimi na co dzień, odkrywasz coś takiego jak Kumo Lumo i... znów stajesz się dzieckiem, dla którego każda gra jest czymś nowym. wcześniej nie widzianym, zaskakującym. To fantastyczne uczucie, dla takich chwil naprawdę warto pasjonować się grami wideo!

Kumo Lumo została stworzona przez Team Lumo – skromną, kilkuosobową grupę deweloperską, wchodzącą w skład japońskiego studia Blitz Games studios i wydana przez Chillingo. Trudno ją zaklasyfikować do jakiegokolwiek gatunku albo chociaż znaleźć podobne pod względem mechaniki rozgrywki i oprawy audiowizualnej pozycje.

Reklama

W Kumo Lumo wcielamy się bowiem w niezwykle sympatyczną, uśmiechniętą... chmurkę. To tytułowa bohaterka, na której spoczywa ogromna odpowiedzialność. Na barkach gracza spoczywa bowiem ciężar uratowania całego bajkowego uniwersum Kumo Lumo. A zagrożeń nie brakuje: agresywne wulkany, lisi piraci z innej planety, toksyczne obłoki... Uff, sporo tego! Na szczęście nie jesteśmy bezbronni, dysponujemy bowiem dwoma przydatnymi narzędziami – deszczem i błyskawicami. Woda przyda się do gaszenia pożarów, podlewania kwiatów i drzew i generalnie rewitalizacji terenów zielonych. Błyskawicami natomiast możemy potraktować wszelkich podatnych na elektryczność niemilców. Czeka na nas 36, wypełnionych atrakcjami poziomów, które możemy dowolnie eksplorować, aby ostatecznie przywrócić naszemu światu dawny blask.

Na szczególną uwagę zasługuje oprawa audiowizualna japońskiego tytułu. Twórcy z Team Lumo zdecydowali się bowiem na unikalną konwencję patchworku przeplatanego pikselozą a la klasyczne produkcje ośmiobitowe. Efekt jest porażająco piękny. Niezwykle kolorowe uniwersum pozbawione jest ciężkiego efektu przesytu, który lubi się pojawiać przy okazji nagromadzenia na niewielkiej przestrzeni wileu elementów „z różnych bajek”. Udało się również uniknąć swoistego przesłodzenia, „landrynkowości”, charakterystycznej dla japońskich dzieł przeznaczonych dla wszystkich grup wiekowych. Niezwykłą atmosferę buduje także piękna, nieco egzotyczna muzyka, pobrzemiewająca w tle. To trzeba usłyszeć! Generalnie rzecz biorąc, wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jestem pełen podziwu i deklaruję w tym miejscu, że Kumo Lumo zajmie stałe miejsce na dysku mojego iPada! Warto przy okazji dodać, że Kumo Lumo jest produkcją świetnie zoptymalizowaną i bez problemu ruszy na wszystkich modelach iPhone’ów, iPodów touch i tabletów firmy Apple.

Niestety – wyłącznie firmy Apple. Posiadacze urządzeń mobilnych z Zielonym Robocikiem muszą obejść się smakiem, a szkoda, bo Kumo Lumo gwarantuje co najmniej kilka godzin na najwyższym poziomie. Zabawa jest naprawdę przednia i choć początkowo mogą pojawić się pewne problemy z niespecjalnie intuicyjnym sterowaniem, jednak już po kilku, kilkunastu minutach wszelkie niedogodności stają się historią, a my możemy podziwiać niezwykłą grafikę Kumo Lumo. Naprawdę warto, tym bardziej, że grę Team Lumo pobierzemy z App Store za darmo!

[inpl:gamerank rank="5.0"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy