Great Big War Game

Specyfika  ekranów  dotykowych nowoczesnych smartfonów powoduje, że mocno zaniedbany na innych platformach gatunek, jakim jest strategia turowa (na pecetach pokaźną liczbą fanów mogą się poszczycić w zasadzie jedynie dwie serie: Sid Meier’s Civilization – jedna z odsłon trafiła także na konsole i urządzenia mobilne, tyle że w znacznie uproszczonej w stosunku do oryginału wersji – oraz Might & Magic: Heroes, znana wcześniej jako Heroes of Might & Magic) doskonale sprawdza się na urządzeniach wspierających systemy operacyjne iOS i Android.

Reklama

Jedną z produkcji, którą bez zastanowienia zaklasyfikujemy jako strategię turową, a która odniosła ogromny sukces, była bez wątpienia Great Little War Game studia Rubicon Development. Zabawna, niezwykle wciągająca produkcja opatrzona charakterystyczną, kreskówkową grafiką potrafiła przyciągnąć na długie godziny. Nie inaczej jest z długo oczekiwanym sequelem sympatycznej gry, której twórcy postanowili tym razem nadać nieco bardziej poważny tytuł: Great Big War Game.

Jak głosi popularne przysłowie – lepsze jest wrogiem dobrego. Idąc tym tropem autorzy GBWG nie zdecydowali się na daleko idące zmiany, zachowali za to wszystkie elementy, dzięki którym Great Little War Game okazała się prawdziwym przebojem oraz dodali (wreszcie) tryb multiplayer (dla wszystkich platform, na jakich uruchomimy grę) i czat pomiędzy graczami. Nie muszę chyba dodawać, że elementy te szalenie wzbogaciły, już stojącą na bardzo wysokim poziomie, rozrywkę oraz spowodowały, że Great Big War Game w zasadzie nie ma prawa się znudzić amatorom wirtualnych bitew. Sam rdzeń mechaniki rozgrywki oraz charakterystyczna oprawa audiowizualna nie uległy właściwie żadnym zmianom.

Wciąż zatem, podobnie jak to było w poprzedniej części, wcielamy się w generała kolorowej armii i stajemy naprzeciw wrażych sił w bajkowym, lekko wręcz absurdalnym uniwersum. To co najważniejsze w produkcji studia Rubicon Development to optymalne rozmieszczenie określonych rodzajów wojsk. Każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony, w tym więc sztuka, aby efektywnie obronić się przed atakiem wroga, jednocześnie zadając jak największe straty przeciwnikowi. Żadna szanująca się strategia nie mogłaby się obyć bez uwzględnienia ukształtowania terenu podczas formułowania planów taktycznych. Nie inaczej jest w Great Big War Game: czynnik ten został potraktowany bardzo poważnie i odgrywa wiodącą rolę podczas rozgrywania bitew.

Mapy zostały zresztą zaprojektowane bardzo dobrze, zarówno pod względem wykonania przez grafików, jak i w kontekście militarnym, jako wyzwania dla domorosłych dowódców. Autorzy przygotowali aż 50 zupełnie nowych pól bitew, a kolejne powinny pojawiać się wraz z kolejnymi patchami i rozszerzeniami. Jako się rzekło, wszyscy, którym zbrzydło już rozgrywanie potyczek z komputerowym przeciwnikiem mają szansę zweryfikować swoje umiejętności dzięki dodaniu trybu zabawy dla wielu graczy. Asynchroniczny multiplayer świetnie spełnia swoją rolę, tym bardziej, że dzięki popularności marki nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem chętnych do zabawy. Autorzy nie zapomnieli oczywiście o przygotowaniu odpowiednich rankingów, osiągnięć i sieciowego centrum rozgrywki – swoistego lobby, w którym oczekują gracze gotowi do walki. Nie muszę chyba dodawać, że aby w pełni cieszyć się możliwościami, jakie oferuje ten tryb, niezbędny jest dostęp do WiFi – w przeciwnym razie kolejna faktura może okazać się zabójcza…

Oprawa audiowizualna trzyma poziom, do jakiego przyzwyczaiła nas Great Little War Game. Niezwykle kolorowa grafika wygląda fantastycznie (żałuję tylko, że nie miałem okazji ocenić, w jaki sposób dzieło pań i panów z Rubiconu prezentuje się na ekranie Retina – to musi być coś!), a humorystyczna konwencja przyjęta przez twórców powoduje, że GBWG jeszcze długo się nie zestarzeje. Jeśli już miałby się do czegoś przyczepić, napisałbym, że moim zdaniem animacje działań, jakie podejmujemy podczas bitwy trwają nieco zbyt długo. To jednak drobny szczegół, tonący w morzu pochwał, na jakie zasługuje Great Big War Game.

Jedną z najważniejszych informacji zostawiłem na koniec: twórcy, ufni w potencjał swojej gry, nie przygotowali wersji demo, dlatego za GBWG musimy zapłacić: 9,99 zł w wersji „androidowej” oraz 2,39 euro, jeśli jesteśmy posiadaczami jednego z urządzeń przenośnych firmy Apple. Zapewniam jednak, że to naprawdę niewygórowana cena jak na jedną z najlepszych mobilnych gier, dostępnych na najpopularniejsze systemy operacyjne na rynku. Co najmniej kilkadziesiąt godzin zabawy za 10 złotych? Shut up and take my money!

[inpl:gamerank rank="5.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy