Fallout Shelter – recenzja

Simsy w postapokaliptycznym świecie.

Jedną z największych niespodzianek Bethesdy przygotowaną na tegoroczne targi E3 było Fallout Shelter – osadzona w postapokaliptycznym świecie znanej serii RPG-ów produkcja opracowana z myślą platformach mobilnych. I do tego całkiem udaną, o czym sam się przekonałem.

Gra jest strategią z elementami zaczerpniętymi między innymi z Simsów. Wcielamy się w nadzorcę jednej z krypt, a więc bunkru, w którym schronili się ludzie przed bombami atomowymi. Naszym zadaniem jest zarządzanie schronem w celu utrzymania przy życiu jego mieszkańców. Co nie jest takie proste, jak mogłoby się z pozoru wydawać.

Reklama

Zabawa polega na rozbudowywaniu placówki o kolejne pomieszczenia, zaś każde z nich pełni określoną funkcję. Najważniejsza jest elektrownia, bo generuje prąd, który jest niezbędny do działania pozostałych urządzeń na terenie krypty. Z kolei laboratorium produkuje leki, stołówka dostarcza pożywienia, a radiostacja przyciąga nowych mieszkańców. Jest jednak pewien haczyk – wszystkie pokoje muszą być obsługiwane, inaczej będą bezużyteczne.

Do każdego z pomieszczeń musimy przypisać więc określonych ludzi. Nie można przy tym robić tego w sposób losowy. Osoby przebywające na terenie schronu opisane są współczynnikami SPECIAL, które dotyczą siły, spostrzegawczości, wytrzymałości, charyzmy, inteligencji, zwinności i szczęścia. I to właśnie je musimy brać pod uwagę przy powiązywaniu danych mieszkańców z wybranym pokojem. Bo w laboratorium poradzą ludzie o wysokim wskaźniku inteligencji, podczas gdy ci charyzmatyczni sprawdzą się w sypialni.

To ważne, bo jeśli do określonego pomieszczenia nie przypiszemy odpowiedniej osoby, wówczas ta nie będzie zadowolona i pogorszy się jej samopoczucie. Innymi słowy – niczym w słynnej serii z Simsami w roli głównej musimy dbać o dobry humor naszych podopiecznych. W teorii wydaje się to być proste, ale wraz z dostawianiem kolejnych pokoi sytuacja się komplikuje. Szczególnie, że trzeba jeszcze zmagać się z różnego rodzaju katastrofami pokroju pożaru czy… ataku potworów. Skutki tego typu wydarzeń mogą być tragiczne – w najgorszym wypadku może dojść do wybicia prawie całej populacji schronu. A wtedy najlepiej po prostu rozpocząć zabawę od nowa. Oczywiście może nie byłoby to takie złe (bo w końcu stawiani jesteśmy przed jakimś wyzwaniem), ale problem w tym, że częstotliwość podobnych tragedii jest zbyt duża i są one zbyt częste.

Warto zaznaczyć, że w przypadku niedoborów w liczebności mieszkańców schronu, możemy postarać się o zwiększenie jego populacji. Nie, nie polega to na klonowaniu czy „wykupywaniu” kolejnych ludzików. Cały proces odbywa się w sposób tradycyjny – należy zeswatać ze sobą kobietę i mężczyznę, następnie należy doprowadzić do sytuacji, w której spędzą ze sobą trochę czasu w sypialni. Później trzeba poczekać, aż przedstawicielka płci pięknej dochowa ciążę i urodzi swojego potomka. O ile wcześniej nie zginie w wyniku jakiegoś wypadku czy katastrofy.

Zbyt wolny upływ czasu przy wykonywaniu określonych czynności jest zresztą jedną z największych wad produkcji. Gracz musi wykazać się sporą dawką cierpliwości, a jeśli jej nie posiada – musi liczyć się z tym, że w czasie zabawy będzie się irytował, i to wiele razy. Po dotarciu do pewnego etapu rozwoju schronu zabawa staje się po prostu nużąca.

Fallout Shelter oparte jest na modelu F2P, co oznacza, że rozgrywka jest darmowa, aczkolwiek w produkcji znalazły się mikropłatności. Co jednak ciekawe, system wprowadzony w grze nie jest inwazyjny – za prawdziwe pieniądze można kupić jedynie pudełeczka. Ich zawartość jest jednak losowa – równie dobrze można natrafić na wyposażenie przydatne w eskapadach na napromieniowaną powierzchnię, ale można też dostać coś, co utrudni tylko zabawę. I najważniejsze – gotówką nie przyspieszymy upływu czasu w grze. Dzięki temu można grać bez konieczności uiszczania jakichkolwiek opłat.

Na pochwałę zasługuje też oprawa wizualna, która stoi na bardzo wysokim poziomie. A także optymalizacja, bo mimo bardzo ładnej grafiki produkcję można uruchomić także na starszych urządzeniach – mi udało się odpalić ją także na iPhonie 4, choć oczywiście musiałem się liczyć z pewnymi przycięciami i klatkowaniem. Grać się jednak dało.

Warto sięgnąć po Fallout Shelter, szczególnie, że gra dostępna jest za darmo (dla miłośników cyklu RPG-ów to pozycja obowiązkowa). Choć zazwyczaj utyskuję na tytuły F2P, za którymi (delikatnie pisząc) nie przepadam, tym razem się przemogłem. I bardzo dobrze zrobiłem – nie żałuję.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama