Dobre, złe i dziwne informacje na temat Terra Battle

Gra będzie duża, zawierać będzie mikrotransakcje i... crowdfunding. Prawie.

Są nowe informacje na temat nowej gry twórcy serii Final Fantasy, Hironobu Sakaguchiego. Okazuje się, że jeśli gra odniesie sukces, powstanie na jej podstawie kolejna – tym razem nie na urządzenia mobilne i nie dla jednego gracza. A sukces ma być mierzony w ściągnięciach. Ale zerknijmy najpierw na fakty dotyczące samej mobilki.

Terra Battle będzie pełnoprawnym erpegiem, więc nie powinniśmy obawiać się "obcięcia" najważniejszych dla gry elementów: zawierać będzie historię złożoną z 30 rozdziałów. System walki będzie dość nietypowy, ale ciekawy: potyczki odbywać się będą na siatce 8x6 i być turowe, choć ponoć pojawi się też jakiś poboczny limit czasowy. W ciągu 4 sekund będziemy mogli poruszać się w ramach pola, na którym znajduje się postać.

Reklama

Teraz zła wiadomość: twórcy zapowiadają, że w związku z tym, że gra będzie darmowa, dostępne mają być również mikrotransakcje w postaci tak znienawidzonego przez graczy systemu energii. Sakaguchi zarzeka się jednak, że całą historię będzie można przejść nie płacąc ani grosza.

Najciekawsza informacja dotyczy jednak wbudowanego w grę systemu przypominającego Kickstarter. Różnica jest taka, że nie chodzi o pieniądze, a pobrania – po każdym kamieniu milowym odblokowującym się po określonej ilości pobrań gry (która będzie przecież darmowa, więc powinno pójść gładko), wydarzą się takie rzeczy jak dopisanie kolejnych utworów przez Nobuo Uematsu czy wyprodukowanie figurki z gry.

Najważniejszy jest ostatni próg, 2 miliony – po nim rozpocznie się praca nad MMORPG na konsole lub handheldy o nazwie Terra Battle World.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy