Construction Simulator 2014

Nigdy nie interesowały mnie symulatory, a już szczególnie symulatory tak monotonnych zajęć, jak kopanie dołów czy obsługa dźwigu. Mimo wszystko Construction Simulator 2014 spróbowałem i... nie jestem w stanie policzyć godzin, które spędziłem właśnie na kopaniu dołów i obsłudze dźwigu.

"Popatrz na tych panów, co tam w ziemi kopią" - mówiła matka, jakoś w podstawówce. "Widzisz, jacy pomęczeni? Jak nie będziesz się uczył, skończysz na ich miejscu", mówiła. No to uczyłem się i uczyłem, pamiętając o przestrodze - o tej straszliwej gehennie, w której ludzie noszą ciężkie kaski i poobdzierane rękawice, a sterują hałaśliwymi, śmierdzącymi maszynami.

Reklama

Mimo wszystko rodzicielka prawdopodobnie nie byłaby ze mnie dumna: właśnie odłożyłem tablet po kolejnej, kilkugodzinnej sesji monotonnego transportowania cegieł, wyrównywania nawierzchni, przygotowywanie fundamentów i tak dalej. Gdyby tego było mało, harowałem za wirtualne pieniądze - kompletnie bezwartościowe i niewymienialne na jedzenie.

Właśnie tak powinny działać wciągające symulatory i na szczęście tak działa Construction Simulator 2014 - produkcja niemieckiego studio Astragon Software. Skupia się nie tyle na tytułowym budownictwie, co obsłudze niezbędnych dla niego maszyn: koparek, ciężarówek, dźwigów, betoniarek, walców i tak dalej.

W Construction Simulator gramy według prostego schematu: wybieramy jedną z dostępnych robót, każde z jej pomniejszych zadań wykonujemy wykorzystując inną maszynę budowlaną, dostajemy kasę, wydajemy kasę i tak w kółko.

Nie jestem w stanie docenić tego, że symulator pozwala na sterowanie maszynami ważnych firm, o których w życiu nie słyszałem; byłem za to pod wrażeniem ich różnorodności. To nie tak, że zbieramy wirtualne pieniądze na koparkę, lepszą koparkę i najlepszą koparkę - każdy zakup to zupełnie nowy pojazd, odpowiadający za inną pracę i wymagający opanowania nowego interfejsu, nowego modelu sterowania. Im więcej się na danej maszynie pracuje, tym wydajniej macha się kciukami i wykonuje przydzieloną robotę.

Dlatego, mimo pewnej monotonii i powtarzalności, w Construction Simulator naprawdę chce się grać - kiedy rośnie skill, na koncie pojawia się więcej zer, a kiedy mamy wystarczająco dużo zer, kupujemy nową maszynę i fun powraca. A czas leci jak szalony.

Trudność i małą mękę sprawiało co najwyżej poruszanie się między punktem odbioru materiałów, a placem budowy - niektóre maszyny jeżdżą okropnie wolno i kilkunastominutowa jazda może troszkę podirytować. Tym bardziej, że nasze potężne maszyny na ulicy nie potrafią przejechać przez niezniszczalne latarnie czy mikroskopijne śmietniki. Jest opcja "przewinięcia" podróży za jakieś wirtualne grosze, ale czasem żal wydać nawet i groszy.

Tak czy inaczej, bawiłem się świetnie i jeżeli Farming Simulator (które, swoją drogą, stworzył ten sam zespół) zdążyliście się już znudzić, lepszej alternatywy niż Construction Simulator 2014 prawdopodobnie nie znajdziecie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy