Bird Launcher

Na początek proponuję małą zabawę: podam kilka słów kluczowych, a wy powiecie, z jaką grą mobilną kojarzy wam się ten zbiór. Uwaga, zaczynam! Ptactwo, trampolina, prawa fizyki. I jak, macie to? Tak, dobrze, chodzi o czywiście o Angry Birds! Ale zaraz, to nie miała być prawidłowa odpowiedź!

Chodziło mi o Bird Launcher studia RV AppStudios, znane z serii Finger Slayer, niepokojąco przypominającej znakomitą Fruit Ninja... RV, podobnie jak wielu innych deweloperów, marzy zapewne, aby pójść w ślady Finów z Rovio i dlatego stworzyło własną wersję Angry Birds. Autorzy Bird Launcher nie zdecydowali się na szczęście na skopiowanie w skali 1:1 najpopularniejszej gry wszech czasów i zaimplementowali kilka własnych rozwiązań. Mimo to podczas rozgrywki co pewien czas czułem się dość nieswojo, tak jakbym miał do czynienia z budżetową wersją AB, którą ktoś postanowił skroić według własnych umiejętności...

Reklama

Głównym bohaterem Bird Launcher jest anonimowy lecz słodziutki pisklaczek, który niefortunnie wypadł był z gniazda. Musimy pomóc mu tam wrócić, a dokonujemy tego za pomocą trampolin, z których wystrzeliwujemy ptaszka coraz wyżej i wyżej. Wydarzenia obserwujemy nota bene z lotu ptaka. Naturalnie możemy kontrolować kąt i siłę wystrzału, a wszystko po to, aby unikać rozmaitych przeszkód stojących nam na drodze oraz zbierać owoce i złote monety, które następnie możemy wymienić w sklepie na power-upy, mnożniki punktów czy nowe gatunki drobiu. Oczywiście darmowa produkcja zachęca do dokonania przelewów i wykupywania bonusów za prawdziwe pieniądze.

50 poziomów po brzegi wypchanych setkami trampolin i zróżnicowanymi przeszkadzajkami mija bardzo szybko i przyjemnie. Dobrze (choć nie rewelacyjnie) odwzorowana fizyka zachowań obiektów, proste do opanowania sterowanie i sympatyczna, niezwykle kolorowa grafika sprawiają, że Bird Launcher może być satysfakcjonująca dla użytkowników w każdym wieku. Miły efekt ogólny burzy nieco pobrzękująca w tle mdła, zapętlona muzyka.

Od Angry Birds dzielą Bird Launcher lata świetlne, ale trzeba docenić starania deweloperów z RV AppStudios, którzy wykonali kawał przyzwoitej roboty. Możemy sobie szczerze i jasno powiedzieć, że BL nie osiągnie spektakularnego sukcesu, raczej przemknie przez odmęty Google Play i App Store nie budząc większego zainteresowania, ale warto pamiętać, że Rovio zaczynało w podobny sposób, a przez dłuższy czas, aż do premiery Angry Birds nikt o fińskim studiu nie słyszał. Może to dobry omen dla pań i panów z RV? W każdym razie warto dać Bird Launcher szansę.

[inpl:gamerank rank="3.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy