Bike Baron

Pamiętacie rowerowe szaleństwo w Elasto Manii? Jeśli tak, Bike Barona nie trzeba wam przedstawiać. Jeśli nie, koniecznie zapoznajcie się z poniższą recenzją.

Elasto Mania to darmowa gra z 2000 roku, opracowana przez Balázsa Rózsę w wersji na pecety. Wcielaliśmy się w niej w ekstremalnego motocyklistę, którego zadaniem było pokonywanie kolejnych, pełnych przeszkód i utrudnień tras. Od tamtej pory nie mieliśmy podobnej produkcji, która pozwoliłaby oddać się szaleństwu na dwóch kółkach. Aż do premiery Bike Barona na iPhone'y i iPady.

Reklama

Podobnie jak w Elasto Manii, w Bike Baronie musimy pokonywać na motocyklu najeżone przeszkodami trasy (w sumie jest ich dziewięćdziesiąt). Żeby nie było zbyt łatwo, na każdej planszy musimy zebrać określoną liczbę gwiazdek, a także nie skusić więcej niż X razy. Na początku będzie wam szalenie trudno opanować sterowanie, ale po pewnym czasie zaczniecie zbierać gwiazdki i pokonywać przeszkody niczym profesjonaliści. Co da wam mnóstwo satysfakcji, obiecuję.

Bike Baron ma wręcz nieograniczoną żywotność, a to dlatego, że twórcy zawarli w nim kreator własnych tras. Można je zapisywać i przesyłać znajomym, a nawet do twórców, licząc na to, że dołączą je oficjalnie do gry. Oczywiście sami także możemy pobierać nowe plansze, wydłużając w ten sposób czas zabawy o niezliczone godziny.

Bike Baron wygląda znacznie lepiej niż wysłużona już Elasto Mania. Gra jest w pełni trójwymiarowa i charakteryzuje się płynną animacją. W połączeniu z wciągającą rozgrywką czyni to produkcję studia Mountain Sheep wyjątkowo atrakcyjną propozycją dla wszystkich posiadaczy iPhone'ów oraz iPadów. A właśnie, wspominałem już, że gra kosztuje mniej niż dolara?

[inpl:gamerank rank="4.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama