Badland

Wśród całej masy gier, zalegających App Store, znajduje się kilka nie tyle perełek nawet, co prawdziwych dzieł sztuki.

W zasadzie można je wymienić na palcach jednej ręki – jedną z najmocniejszych produkcji, które moim zdaniem zasługują na to, aby sklasyfikować je w taki właśnie sposób, jest Tiny Wings – obiekt westchnień posiadaczy smartfonów i tabletów z Androidem. Tymczasem do tej niewielkiej grupy dołączyła właśnie zupełnie nowa produkcja, czerpiąca pełnymi garściami to co najlepsze z kilku innych świetnych gier mobilnych i nie tylko…

Reklama

Mowa o Badland, debiutanckim projekcie fińskiego duetu Frogmind. Para byłych pracowników studia RedLynx, która zjadła zęby na zabawach z fizyką przy Trials i MotoHeroz, stworzyła niesamowitą, niezwykle klimatyczną zręcznościówka, która jakiś czas temu trafiła do App Store. Badland już po kilku minutach od uruchomienia budzi pewne skojarzenia z bestsellerami RedLynx – ten sam nacisk na doskonałe oddanie praw fizyki, wysoka repetytywność, nauka mechaniki gry przy pomocy bolesnej metody prób i błędów – te same triki, które tak doskonale sprawdziły się przy zręcznościowych „ścigałkach” zdają egzamin również tutaj.

Badland to jednak coś innego. To magiczna zręcznościówka, w której naszym zadaniem jest przeprowadzić stado dziwacznych, czarnych stworków przez niezwykły tor, najeżony wszelkiego rodzaju przeszkodami, które miażdżą, kroją, kłują, roznoszą na strzępy i generalnie rzecz biorąc masakrują naszych podopiecznych – często tylko po to, aby choć jeden z nich mógł przelecieć dalej. Nieporadne okrągłe stworki podlegają prawu powszechnego ciążenia – przyciskając palcem ekran sprawiamy, że kreatura opada, puszczając – wznosi się. W ten sposób sprawiamy, że włochate kulki przeciskają się przez wąskie szczeliny, jedynie o włos unikając śmiertelnego zagrożenia.

Na szczęście autorzy postanowili nieco ułatwić nam zadanie, umieszczając w grze wiele różnych power-upów. Począwszy od możliwości klonowania naszego enigmatycznego bohatera, poprzez buffy zmniejszające stworki lub zwiększające prędkość ich lotu, aż po dziwaczne mikstury, dzięki którym nasze pieszczoszki pokrywają się gęstą, kleistą mazią.

Pod względem oprawy graficznej i mechaniki Badland budzi skojarzenia z World of Goo, Limbo, Soul Bubbles, Insanely Twisted Shadow Planet i Trine naraz… Do tego towarzystwa można by dobrać pewnie jeszcze kilka niezależnych produkcji, które inspirowały Finów. Badland faktycznie jest mobilnym kundlem, jednak jest to kundel najwyższej jakości. Wciągająca, niezwykle klimatyczna, intelektualnie i manualnie wymagająca, wyjątkowo miodna – taka jest produkcja Frogmind. Twórcy doskonale ważą poziom trudności, dając nam nieraz cenne chwile relaksu, zwolnienia akcji, jak gdyby chcieli się pochwalić unikalną oprawą graficzną i mistrzowskim poziomem detali w wyglądzie tajemniczej i śmiercionośnej maszynerii, zalegającej bajkowy las, w którym rozgrywa się akcja gry.

Poza 40 fantastycznymi poziomami do przejścia w trybie jednoosobowej kampanii, Badland oferuje również lokalny tryb multiplayer dla maksymalnie czterech graczy, którzy walczą pomiędzy sobą na jednym ekranie, starając się zepchnąć z planszy stworki przeciwników. Autorzy przygotowali w tym trybie aż 16 różnych poziomów, co świadczy, że zabawę dla wielu użytkowników potraktowali równie poważnie, jak rozgrywkę solo.

Podsumowując, mamy do czynienia z jednym z najlepszych debiutów w historii gier mobilnych. Uzależniająca, doskonale zaprojektowana i wykonana, a do tego wprost prześliczna gra może być wasza za jedyne 3,99 dolara w wersji uniwersalnej. Tę grę po prostu trzeba kupić!

[inpl:gamerank rank="6.0"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama