Angry Business Man

Jeśli zasugerowaliście się tytułem opisywanej poniżej produkcji i już przewracacie oczami sądząc, że będziecie mieli do czynienia z kolejnym z tysięcy klonów najpopularniejszej gry wszech czasów (nie tylko wśród produkcji mobilnych zresztą), to... jesteście w błędzie!

Dlatego spokojnie możecie kontynuować lekturę, gwarantuję, że warto poznać „Wściekłego biznesmena”. A kiedy już go poznacie, naprawdę zechcecie kontynuować znajomość... Angry Business Man to urocza zręcznościówka autorstwa Severina Brettmeistera. Zarówno oprawa audiowizualna, jak i fabuła czy mechanika gry są bardzo proste i, jak to zwykle w takich wypadkach bywa, atrakcyjne i wciągające. Wystarczy banalna historia z życia wzięta, a już utożsamiamy się z głównym bohaterem zabawnej produkcji, od której nie sposób się oderwać.

Reklama

Dzień jak co dzień. Pobudka, toaleta, garderoba, śniadanie – czas do pracy. Traf chciał, że akurat tego konkretnego dnia coś poszło nie po myśli naszego bohatera – spóźnia się on na autobus, a ponieważ jest to jedyny środek transportu, który może dowieźć naszego biznesmena do miejsca przeznaczenia, grozi nam spóźnienie! Nie możemy do tego dopuścić, więc rzucamy się w pogoń, licząc, że uda nam się dogonić autobus...

Na tym właśnie polega nasze zadanie: musimy biec. Nie chodzi o to, aby biec jak najszybciej, czy zebrać po drodze jak największą ilość złotych monet lub innych „znajdziek”, ale by kontynuować pogoń.

A trzeba sobie jasno powiedzieć, że zadanie wcale nie należy do najprostszych. Sterujemy za pomocą wbudowanego w smartfon lub tablet akcelerometru. Wychylając urządzenie w prawo – przesuwamy się w stronę prawej krawędzi ekranu, w lewo – lewej, a jeśli na naszej drodze pojawi się przeszkoda, którą możemy przeskoczyć – stukamy palcem w ekran. To wszystko!

Oczywiście, jak łatwo się domyślić, naszemu bohaterowi nie jest pisane dogonienie autobusu, a szaleńczy bieg będzie trwał tak długo, jak tylko będziemy w stanie utrzymać biznesmena w obrębie ekranu. Tak pomyślana mechanika rozgrywki sprawia, że zabawa jest płynna, nie przerywają jej sztuczne granice pomiędzy kolejnymi planszami. Kiedyś popełnimy w końcu błąd lub nasza trasa skomplikuje się na tyle, że nie będziemy w stanie pokonać gęsto nagromadzonych przeszkód, a wtedy gra dobiegnie końca...

Zapewniam was jednak, że śrubowanie własnych rekordów w tak znakomicie zrealizowanej, wciągającej i uroczej produkcji jak Angry Business Man jest wystarczającą motywacją, aby ponownie wyruszać na trasę. Doskonała fizyka zachowań obiektów, dobrze zbalansowany poziom trudności, a przede wszystkim przepiękna, komiksowa, monochromatyczna oprawa graficzna i urocze animacje sprawiają, że naprawdę trudno oderwać się ekranu smartfona lub tabletu, a konkretnie iPhone’a lub iPada, bo Severin Brettmeister stworzył swoją grę z myślą wyłącznie o maszynkach przenośnych Apple’a, wspierających system operacyjny iOS...

Jak każda gra, także Angry Business Man nie jest wolna od błędów. A trzeba przyznać, że te są dość poważne, do tego natury technicznej. Przede wszystkim gra lubi się zawiesić lub „wykrzaczyć”. Co więcej, oparcie sterowania na wykorzystaniu akcelerometru powoduje, że zabawa na iPadzie męczy. Do tego wystarczy raz źle chwycić tablet podczas przekręcania go w prawo czy lewo, aby utracić postępy poczynione w konkretnej partii. Tak tak, bardzo łatwo trafić paluszkiem na przycisk Home podczas wykonywania ciągłych wygibasów.

Pomijając te niedoskonałości, Angry Business Man to wspaniały wybór dla fanów pomysłowo zrealizowanych zręcznościówek. Tym bardziej teraz, kiedy produkcja dostępna jest za darmo. Warto się pospieszyć!

[inpl:gamerank rank="4.5"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy